Sprawa dotyczyła wykonanej w kieleckim szpitalu onkologicznym w maju 2002 roku amputacji piersi i węzłów chłonnych u 41-letniej Małgorzaty L. Wykonane po zabiegu badania histopatologiczne nie wykazały raka. Jeden z oskarżonych chirurgów przygotował plan operacyjny, drugi kierował zabiegiem.
Jak powiedział przewodniczący składu orzekającego Tomasz Piechota, sąd uznał, że chirurdzy nie naruszyli reguł ostrożności. Decydujące znaczenie dla sądu miały opinie biegłych prof. Zygmunta Grzebieniaka i prof. Janusza Jaśkiewicza, posiadających - jak zaznaczył sąd - ogromną wiedzę z zakresu chirurgii onkologicznej.
Według sądu obaj biegli stwierdzili w sposób jednoznaczny, że gdyby znaleźli się w sytuacji kieleckich chirurgów, to w 2002 roku, dysponując takimi badaniami, prawdopodobnie wykonaliby podobny zabieg. Wskazywali, że decydującym badaniem, które dawało jednoznaczna podstawę do wykonania mastektomii radykalnej, była biopsja aspiracyjna cienkoigłowa. To badanie wykazało, w sposób jednoznaczny, raka przewodowego.
Sędzia przypomniał, że badanie wykonało dwóch patomorfologów, w tym kierownik działu patomorfologii, a dodatkowo trzeci patomorfolog je konsultował. Badanie wykonano bardzo dokładnie, trwało pięć dni. Chirurdzy mając wynik takiego badania - zdaniem biegłych - nie mogli podjąć innej decyzji; błędem byłoby odstąpienie od mastektomii radykalnej. Oskarżeni nie mieli obowiązku nie wierzyć patomorfologom.
Sędzia zaznaczył, że opinie profesorów Grzebieniaka i Jaśkiewicza różnią się od opinii zespołu biegłych ze Szczecina pod kierunkiem dr. Michała Ucińskiego, przygotowanej dla prokuratury. Zauważył, że w zespole tym był tylko jeden chirurg-onkolog. Zdaniem sądu opinia szczecińska jest odosobniona, a bardziej przekonujące są opinie Grzebieniaka i Jaśkiewicza.
Sędzia podkreślił, że w tym postępowaniu sąd zajmował się ustaleniem ewentualnej odpowiedzialności chirurgów; nie oceniał czy błąd popełnili inni lekarze. Dodał, że można doszukiwać się błędu patomorfologów, ale sąd w niniejszym procesie nie jest uprawniony do oceny ich działań.
Wyrok nie jest prawomocny.
Prokuratura Rejonowa Kielce-Wschód oskarżyła lekarzy o nieumyślne spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci ciężkiego kalectwa i trwałego, istotnego zeszpecenia pacjentki, opierając się na opinii zespołu biegłych ze Szczecina pod kierunkiem dr. Ucińskiego. Według prokuratury lekarze nie wykazali należytej staranności w ocenie wyników badań pacjentki i podjęli złą decyzję o amputacji piersi.
W pierwszym procesie, który zakończył się w grudniu 2007 roku, sąd uniewinnił chirurgów uznając, że oskarżeni kierowali się rozpoznaniem raka. Sąd oparł się na opinii biegłego z Wrocławia prof. Zygmunta Grzebieniaka. Od wyroku odwołała się prokuratura i poszkodowana kobieta. W maju 2009 roku Sąd Okręgowy w Kielcach uchylił wyrok sądu pierwszej instancji i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. W ponownym procesie sąd powołał innego biegłego - prof. Janusza Jaśkiewicza z Akademii Medycznej w Gdańsku.
W październiku 2008 roku Sąd Okręgowy w Kielcach orzekł w procesie cywilnym, że Świętokrzyskie Centrum Onkologii ma zapłacić Małgorzacie L. 150 tys. zł zadośćuczynienia. Przyznał też poszkodowanej rentę. Wyrok w sprawie cywilnej jest prawomocny.