"Zaledwie miesiąc temu świętowaliśmy 90-lecie wielkiego zwycięstwa Bitwy Warszawskiej (...) Dzisiaj kalendarz narodowych rocznic przypomina nam o odwecie na naszym państwie i narodzie, jaki za porażkę z 1920 roku wzięli po 19 latach bolszewicy. Rankiem 17 września 1939 roku pod pretekstem, że rząd polski rozpadł się, a tym samym państwo faktycznie przestało istnieć na wschodnie ziemie Rzeczpospolitej wkroczyła Armia Czerwona. W tym czasie nasze wojska wycofywały się na Kresy, aby stąd kontynuować wojnę obronną z niemieckim najeźdźcą. W tej sytuacji zajęcie połowy terytorium kraju było faktycznie zadaniem ciosu w plecy państwu polskiemu" - napisał w liście skierowanym do uczestników uroczystości prezydent Bronisław Komorowski.

Reklama

Jak przypomniał, ten "IV rozbiór Polski" jak wkrótce nazwano podział kraju między nazistowską III Rzeszę a ZSRR stanowił realizację ich wcześniejszych tajnych ustaleń. "Celem ich współpracy było zniszczenie elit, pozbawienie woli oporu, tożsamości i trwałe zniewolenie naszego narodu" - zaznaczył prezydent dodając, że obecnie jednak 20 lat po odzyskaniu niepodległości "jako naród wolny i suwerenny pragniemy razem z Rosją i Rosjanami kroczyć drogą pojednania, umacniać i pogłębiać partnerskie relacje". "Pragnę dzisiaj wyrazić uznanie dla zasług zwłaszcza tych Rosjan, którzy z odwagą świadczą o prawdzie na temat trudnej historii oraz dla wszystkich, którzy angażują się w dialog (...) między naszymi społeczeństwami" - zaakcentował Komorowski.

Uczestnicząca w uroczystości prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz podkreśliła, że data 17 września 1939 roku przypomina, jak ważna w dziejach narodu jest pamięć. "Ta data to symbol całego ciągu tragicznych wydarzeń, z tym najtragiczniejszym, czyli zamordowaniem ponad 20 tys. oficerów wojska polskiego i polskiej elity intelektualnej (...) których symbolem jest Katyń. Pamięć o ofiarach Katynia żyła w sercach ich najbliższych i to dzięki nim poznaliśmy ich historie i twarze. Ten pomnik, pod którym co roku się spotykamy, jest poświęcony także pamięci 1,5 mln Polaków wywiezionych ze wschodnich Kresów Rzeczpospolitej. Co roku składamy tu hołd ofiarom i chylimy czoła przed bohaterami, wspominając ich cierpienia" - mówiła Gronkiewicz-Waltz.

List do zebranych skierował również marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna. Zaznaczył w nim, że w dziejach świata są daty-symbole, których nie mogą zatrzeć "ani przemijający czas, ani podjęte przez człowieka działania". "Data 17 września 1939 roku winna być stale obecna nie tylko w naszej świadomości, lecz także w świadomości innych narodów ku przestrodze, by przyszłe pokolenia nigdy nie doświadczyły wojennego cierpienia. Ponad dwie dekady temu rozpoczęliśmy nowy rozdział historii, w którym nie może zabraknąć pamięci o Golgocie Wschodu. Na nas współczesnych spoczywa więc ogromny obowiązek przekazania tej pamięci kolejnym pokoleniom. Pamięci o polskich żołnierzach stających do nierównej walki z miażdżącymi siłami obu najeźdźców, aby nigdy tego symbolicznego pomnika nie pokryła patyna zapomnienia" - podkreślił Schetyna.

Następnie przedstawiciele Kościołów katolickiego, prawosławnego, ewangelickiego i Gminy Muzułmańskiej odmówili modlitwę ekumeniczną. Odczytano także list naczelnego rabina Polski Michaela Schudricha. Później został odczytany apel poległych i zabrzmiała salwa honorowa. Na zakończenie uroczystości pod pomnikiem, gdzie zaciągnięto wartę honorową i stanęły liczne poczty sztandarowe, wieńce złożyli przedstawiciele organizacji kombatanckich oraz m.in. prezydenta, Sejmu, Senatu, prezesa Rady Ministrów oraz prezydent Warszawy.

17 września 1939 roku Armia Czerwona wkroczyła na tereny II Rzeczpospolitej, położone na wschód od linii Narew-Wisła-San. Był to efekt paktu Ribbentrop-Mołotow, podpisanego 23 sierpnia 1939 roku w Moskwie, który ustalał "strefy interesów Niemiec i ZSRR" na terytorium Polski.

Po napaści ZSRR na Polskę aresztowano ponad 200 tys. Polaków - oficerów, policjantów, ziemian i prawników. Wszystkim obywatelom II Rzeczpospolitej narzucono obywatelstwo radzieckie. Masowe wywózki na Syberię objęły około 1 mln 350 tys. Polaków; około 22,5 tys. oficerów i policjantów zostało uśmierconych w Katyniu, Charkowie i Miednoje.