"Stwierdziliśmy, że nie ma obecnie zagrożenia, które uzasadniałoby konieczność dalszego pozostawienia tam barierek. Trakt Królewski jest i zawsze był szczególnie chroniony przez policję, także zanim doszło do katastrofy (smoleńskiej)" - twierdzi Marcin Szyndler z wydziału prasowego Komendy Stołecznej Policji.

Reklama

Barierki przed Pałacem Prezydenckim zostały ustawiono na początku sierpnia w związku z planowaną uroczystością przeniesienia krzyża (ustawionego przez harcerzy w czasie żałoby po ofiarach katastrofy smoleńskiej - PAP). Wymieniono je na mocniejsze i zwiększono ich liczbę, gdy uroczystości zablokowali przeciwnicy przeniesienia krzyża. Dodatkowe barierki przed samym krzyżem ustawiono przed Świętem Wojska Polskiego, gdy policja usunęła stamtąd "pełniących warty" przeciwników jego przeniesienia. W środę wieczorem barierki zostały zlikwidowane.

Jak wyjaśniali wielokrotnie policjanci, miały one zabezpieczać przed ewentualnymi incydentami, tym bardziej, że do kilku, mimo zwiększonej liczby policji, straży miejskiej, doszło. Chodzi m.in. o starszego mężczyznę, który obrzucił nieczystościami tablice zawieszoną na bocznej ścianie pałacu, upamiętniającą katastrofę.

Tydzień temu krzyż został przeniesiony do kaplicy w pałacu; wtedy też zabrano barierki stojące po przeciwnej stronie ulicy, ale zostały te pod Pałacem.

Krzyż pod Pałacem Prezydenckim został ustawiony w czasie żałoby po ofiarach katastrofy smoleńskiej - 15 kwietnia. Ustawili go harcerze i harcerki z różnych związków ruchu skautowego, skupieni w ruchu "Inicjatywa Polsce i bliźnim", a przychodzący pod pałac Polacy składali pod nimi kwiaty i zapalali znicze. 10 lipca prezydent-elekt Bronisław Komorowski zapowiedział w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", że krzyż zostanie przeniesiony w inne miejsce.

Kancelaria Prezydenta porozumiała się z harcerzami i Kościołem, że miejscem tym będzie kościół św. Anny. Wyznaczono też datę uroczystości na 3 sierpnia, zablokowali ją jednak przeciwnicy przeniesienia krzyża. Doszło do przepychanek, w efekcie czego procesja, która przyszła po krzyż - nie zabrała go.

Każdego dziesiątego dnia miesiąca, pod krzyżem były składane kwiaty m.in. przez posłów PiS. Przeciwnicy jego przeniesienia pełnili natomiast warty, twierdząc, że w ten sposób zapobiegają jego usunięciu.