Wiceminister poinformował o tym we wtorek posłów sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Jak powiedział, wynika to z ostatniego "incydentu zdrowotnego" Jaruzelskiego; w końcu grudnia ub.r. jakiś czas przebywał on w olsztyńskim szpitalu MSWiA, gdzie był hospitalizowany z powodu zapalenia płuc i zaostrzenia niewydolności serca.
Na rozprawę 3 stycznia br. Jaruzelski nie stawił się; termin kolejnej sąd wyznaczył na 25 stycznia, a następne 10 - do końca lutego tego roku.
"Jak wynika z danych złożonych do sądu okręgowego, rozprawa nie może być wyznaczona aż do marca 2011 r. Sąd podjął działania w celu zweryfikowania tej informacji" - powiedział Czaja.
Czaja poinformował posłów także o powodach przewlekłości postępowania sądowego w tej sprawie (proces trwa od 10 lat). O taką informację wnioskowali posłowie PiS.
Wśród najważniejszych przyczyn przewlekłości procesu Czaja wymienił długotrwałą absencję sędziów. Z przedstawionych przez niego danych wynika, że m.in. sędzia sprawozdawca przebywał nieprzerwanie na zwolnieniach lekarskich np. od 5 czerwca 2007 r. do 6 stycznia 2008 r., a w 2009 r. - od czerwca do 20 października oraz od 29 października do 13 listopada.
Jak podkreślił Czaja, w ramach czynności nadzorczych, które przysługują ministrowi sprawiedliwości, wystąpiono do prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie, który następnie zwrócił się do ZUS o sprawdzenie prawidłowości oraz zasadności wystawiania sędziom zwolnień lekarskich. Z kontroli przeprowadzonej przez lekarzy orzeczników wynika jednak, że wszystkie zwolnienia były wystawione prawidłowo i były uzasadnione.
Wiceminister dodał, że w ramach czynności nadzorczych rozważano możliwość zmiany składu orzekającego, ale decyzji takiej nie podjęto, gdyż w jej wyniku czynności procesowe należałoby prowadzić od początku.
Czaja podkreślił także obszerność zgromadzonego materiału dowodowego. Jak przypomniał, wniosek zawarty w akcie oskarżenia obejmował przesłuchanie 1091 świadków oraz odczytanie na rozprawie zeznań kolejnych 2425 świadków. Od listopada 2009 r. w procesie trwa tzw. zaliczanie materiału dowodowego - ostatnia czynność przed zamknięciem przewodu, mowami końcowymi stron i wyrokiem. Na wniosek obrony odczytywane są niektóre dokumenty z akt sprawy. Jak powiedział Czaja, do odczytania pozostało około tysiąca kart.
Nie bez znaczenia jest w tym przypadku także stan zdrowia oskarżonych. Czaja przypomniał, że od grudnia 2009 r., z uwagi na stan zdrowia Jaruzelskiego, rozprawy mogą odbywać się nie częściej niż dwa razy w tygodniu, a rozprawa nie może trwać dłużej niż 2 godziny. Podkreślił, że stan zdrowia zasiadających na ławie oskarżonych był weryfikowany przez Zakład Medycyny Sądowej w Warszawie.
Jak ocenił wiceminister, wymienione przez niego powody przewlekłości nie pozwalają na jej usunięcie w trybie nadzoru administracyjnego ministra sprawiedliwości.
"Stan przewlekłości tej sprawy nie budzi wątpliwości, jednak biorąc pod uwagę obecne rozwiązania procesowe trudno sobie wyobrazić, aby można było w chwili obecnej podejmować jeszcze bardziej daleko idące działania dyscyplinujące w stosunku do uczestników postępowania, jak i członków składu sędziowskiego" - powiedział Czaja.
Na ławie oskarżonych zasiadają: ówczesny szef MON 87-letni gen. Jaruzelski, wicepremier PRL 77-letni Stanisław Kociołek i trzej dowódcy jednostek wojska, tłumiących robotnicze protesty. Nie przyznają się do winy. Odpowiadają z wolnej stopy. Grozi im nawet dożywocie.