"Pożar nie był duży, objął zaledwie jedno pomieszczenie w mieszkaniu na parterze. Charakteryzował się nie tyle ogniem, co dużym zadymieniem. W pokoju odkryto zwłoki trzech osób" - powiedziała PAP Aneta Gołębiowska z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach.

Reklama

Dodała, że wstępne przypuszczenia strażaków wskazują na podpalenie, jednak ostateczną opinię w tej sprawie wydadzą biegli z zakresu pożarnictwa i eksperci policyjni. W pożarze zginęli dwaj mężczyźni i kobieta.

Rzeczniczka siemianowickiej policji, st. sierżant Jagoda Tomanek-Olczak, poinformowała, że dokładne przyczyny śmierci ofiar wykaże zlecona już przez prokuratora sekcja zwłok. Niewykluczone, że poszkodowani śmiertelnie zatruli się gazami pożarowymi.

Policjanci nie komentują przypuszczeń, że ofiary pożaru mogły nie żyć już wcześniej, zanim pojawił się ogień. St. sierżant Jagoda Tomanek-Olczak podkreśliła, że wszystkie okoliczności sprawy wyjaśni prowadzone postępowanie.

Do pożaru doszło przy ulicy Ludwika Waryńskiego. Ogień gasiły trzy jednostki strażackie. Na czas akcji budynek musiało opuścić siedmioro lokatorów; później mogli wrócić do swoich mieszkań. Oprócz lokalu na parterze, inne części kamienicy nie ucierpiały.