W środę w sądzie stawili się wprawdzie wezwani na ten dzień świadkowie, ale obrona Jaruzelskiego sprzeciwiła się ich przesłuchiwaniu bez niego, bo stanowiłoby to ograniczenie prawa do obrony.
87-letni Jaruzelski - który nie zgadza się na prowadzenie procesu pod swą nieobecność - niedawno opuścił szpital po zabiegach onkologicznych. Według zaświadczenia lekarza sądowego, do końca maja nie może on przychodzić do sądu. Zdaniem lekarza, "rokowania są niepewne i nie można przewidzieć terminu zakończenia leczenia".
W tej sytuacji sąd odroczył proces do 3 czerwca; odwołano zaplanowane na kwiecień i maj terminy rozpraw. Jednocześnie, wobec "nowych okoliczności", sąd zarządził nowe kompleksowe badania Jaruzelskiego w zakładzie medycyny sądowej. Jak mówiła sędzia Ewa Jethon, w szczególności chodzi o ustalenie, czy po 31 maja będzie on zdolny do udziału w czynnościach sądowych.
Sędzia zobowiązała też strony, by oświadczyły, czy będą wnosić o odczytywanie akt sprawy na koniec procesu. Jeden z obrońców powiedział PAP, że o to wniesie (co także może spowolnić proces). Nie wykluczył ponadto, że sąd wyłączy Jaruzelskiego z całego procesu, jeśli lekarze potwierdzą zły stan jego zdrowia.
Ten trwający od września 2008 r. proces wrócił na wokandę w marcu br., po ponad półrocznej przerwie spowodowanej chorobą sędziego. Wcześniej mówiono, że sprawa być może zakończy się przed 30. rocznicą 13 grudnia 1981 r. Prok. IPN Piotr Piątek powiedział w środę PAP, że w nowej sytuacji może to stać pod znakiem zapytania.
W kwietniu 2007 r. pion śledczy IPN z Katowic oskarżył dziewięć osób - członków rządu i Rady Państwa PRL, która formalnie w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. wprowadziła stan wojenny i wydała odpowiednie dekrety. Po wyłączeniu przez sąd spraw trzech oskarżonych do oddzielnych postępowań oraz śmierci dwojga innych, w procesie zostało czworo podsądnych.
B. I sekretarz PZPR, b. premier i b. szef MON gen. Jaruzelski jest oskarżony o kierowanie "związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym", który na najwyższych szczeblach władzy PRL przygotowywał stan wojenny (za kierowanie takim związkiem grozi do 10 lat więzienia). Drugi zarzut wobec Jaruzelskiego to podżeganie członków Rady Państwa do przekroczenia ich uprawnień przez głosowanie za dekretami o stanie wojennym - wbrew konstytucji PRL, bo podczas sesji Sejmu. B. I sekretarz PZPR 83-letni Stanisław Kania i b. szef MSW 85-letni gen. Czesław Kiszczak odpowiadają za udział w "związku przestępczym" - za co grozi do 8 lat więzienia. B. członkini Rady Państwa 81-letnia Eugenia Kempara ma zarzut przekroczenia uprawnień, za co grozi do 3 lat więzienia. Zarzuty przedawnią się w 2020 r.
Oskarżeni twierdzą, że działali w stanie "wyższej konieczności" wobec groźby sowieckiej interwencji. W grudniu 1981 r. nie było takiej groźby, a państwa Układu Warszawskiego uznały, że sprawa leży w wyłącznej gestii władz PRL - replikuje IPN. Odpierając zarzut jako absurdalny, Jaruzelski ironizował, że oznacza on, iż można być "i legalną władzą, i nielegalną organizacją".
W połowie marca br. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że dekrety o stanie wojennym były niekonstytucyjne. Według prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego, orzeczenie TK nie ma bezpośredniego wpływu na proces karny.
W tym samym sądzie dobiega końca trwający od 10 lat proces Jaruzelskiego i innych oskarżonych o "sprawstwo kierownicze" zabójstwa robotników Wybrzeża w grudniu 1970 r. Grozi im nawet dożywocie. Od listopada 2009 r. trwa tzw. zaliczanie materiału dowodowego - ostatnia czynność przed zamknięciem procesu. Na wniosek obrony odczytywane są niektóre dokumenty sprawy. We wtorek sprawa spadła z wokandy z powodu choroby ławnika. Niemożność przychodzenia Jaruzelskiego do sądu wpłynie zapewne i na ten proces.
Z kolei prawdopodobnie jeszcze w kwietniu zakończy się proces gen. Kiszczaka, sądzonego w tym samym sądzie po raz czwarty w za przyczynienie się do śmierci 9 górników z kopalni "Wujek" w 1981 r. Sprawę Kiszczaka wyłączono w 1993 r., z powodu jego złego zdrowia, z katowickiego procesu zomowców, w którym zapadły ostateczne wyroki skazujące ich na kary od 3,5 do 6 lat więzienia. Pierwszy proces Kiszczaka ruszył przed warszawskim sądem w 1994 r. Grozi mu od 2 do 10 lat więzienia.