Zbrodnię odkryto w czwartek, jeszcze wczoraj okolice domu przy ul. Uznamskiej badali policyjni technicy ubrani w sterylne kombinezony. Z najwyższą uwagą szukali śladów. Niczego nie mogli przeoczyć! Zbrodnia wyszła na jaw, kiedy sąsiedzi państwa W. zauważyli na ich podwórku osowiałego smutnego psa. Zdziwienie budziły zasłonięte szczelnie zasłony w oknach – państwo W. do tej pory nigdy ich nie zaciągali! Sąsiedzi ostatni raz widzieli Briana W., Alicję W. i Benjamina W. we wtorek - pisze "Fakt".

Reklama

"Potem widzieliśmy już tylko zasłonięte w oknach zasłony, samochody na podjeździe, brak światła w oknie i osowiałego z głodu psa" - mówi gazecie pan Benedykt, mieszkający kilka domów dalej. "Na dodatek w płocie na tyłach domu pojawiła się dziura, a obok ktoś znalazł klucze od drzwi wejściowych" - dodaje Zawiadomiono krewnych państwa W., wezwano pogotowie. Ratownicy medyczni w czwartek po godz. 13 weszli do domu. Stanęli jak wryci. Wnętrze było splądrowane. W środku leżały ciała ojca, jego żony i syna. Wszyscy nie żyli.

Wezwani na miejsce policjanci i biegli nie mieli wątpliwości – cała trójka została zamordowana. Rodzina wracając po świętach zastała w swoim domu buszujących rabusiów. Stąd ślady plądrowania. Bezwzględni złodzieje postanowili nie zostawiać świadków! Niepełnosprawny Brian W. był duszony szalikiem i dźgany nożem. Jego ciało leżało na parterze willi. Zwłoki jego zasztyletowanej macochy Alicji W. i ojca Benjamina W. były w sypialni na piętrze. Ślady krwi prowadziły z garażu domu. Być może tam właśnie zostali zaatakowani.

Zabójcy uciekając, rozlali na schodach domu chemiczną substancję mającą utrudnić poszukiwania policyjnemu psu.

Alicja W. na ul. Uznamskiej mieszkała od dziecka. Kilkanaście lat temu wyszła drugi raz za mąż za pochodzącego z Danii kierowcę autobusów Benjamina W. Wybudowali dom na rodzinnej ulicy pani Alicji i zamieszkali z niepełnosprawnym synem Benjamina, Brianem. Rodzina prowadziła przykładne, uporządkowane życie. Alicja opiekowała się niepełnosprawnym Brianem. "To była spokojna, dobra rodzina. Ze wszystkimi żyli w zgodzie i nie wiemy, kto mógł się dopuścić takiej potworności" - mówi "Faktowi" Jacek Dejewski, sąsiad ofiar.

Reklama

Benjamin większość czasu spędzał w Danii, gdzie pracował jako kierowca, pani Alicja opiekowała się niepełnosprawnym Brianem. Brian uwielbiał bawić się z pilnującym posesji psem, do późna oglądał też w telewizji filmy. Kiedy ojciec wracał do domu, często żeglowali wspólnie po zalewie szczecińskim na dużej łodzi. Ani prokuratura, ani policja nie chcą ujawniać zbyt wielu szczegółów. Śledczy apelują do ewentualnych świadków o pomoc. Każdy szczegół może pomóc w odnalezieniu i schwytaniu sprawców tej makabrycznej zbrodni