Jak poinformował PAP w poniedziałek rzecznik podlaskiej policji Andrzej Baranowski, mężczyzna został zatrzymany w jednej z noclegowni w Oświęcimiu. Podejrzany jest o dokonanie jednego oszustwa tzw. metodą na wnuczka oraz usiłowanie dokonania kolejnego.

Reklama

W Janowie (Podlaskie) udało mu się w połowie maja przekonać przez telefon starszego mężczyznę, że jest jego krewnym w nagłej potrzebie finansowej. Ten przekazał oszustowi, jako koledze rzekomego krewnego, 12 tys. zł.

Tego samego dnia w identyczny sposób próbował oszukać mieszkankę Zabłudowa, ta jednak zawiadomiła o wszystkim policję. "Trop wiódł do 59-letniego mieszkańca Oświęcimia. Policjanci ustalili, gdzie przebywa poszukiwany. Taka informacja została przekazana do mundurowych z Oświęcimia, którzy zatrzymali mężczyznę w jednej z tamtejszych noclegowni" - powiedział Baranowski.

Śledztwo trwa, policja nie wyklucza, że podejrzany mężczyzna może być zamieszany w inne podobne oszustwa oraz że miał wspólników.

Dwa tygodnie temu zatrzymany został i aresztowany za podobne przestępstwa 38-latek, podejrzany o trzy takie oszustwa w Podlaskiem. W każdym przypadku poszkodowane osoby straciły po kilkanaście tysięcy złotych. Mężczyznę zatrzymano w Gorlicach, był już poszukiwany i "wpadł" w czasie kontroli drogowej.

Reklama

Akcja informacyjna ostrzegająca o oszustach działających tzw. metodą na wnuczka, trwa w województwie podlaskim od kilku miesięcy. Prowadzona jest nie tylko przez policję, ale także przez banki. Angażowane w akcję prewencyjną były także parafie, spółdzielnie mieszkaniowe, kluby seniora czy osiedlowe sklepy. W białostockich przedszkolach dzieci rozdawały dziadkom laurki z ostrzeżeniem przed takim oszustwami.



Reklama

Oszuści najczęściej podają się bowiem za wnuczków lub wnuczki, ale także np. za synów. Zmieniony głos tłumaczą zwykle chorobą, potem proszą o pieniądze, wymyślając pilną potrzebę, np. wypadek i konieczność zapłaty za szkody, chorobę i konieczność opłacenia leczenia czy okazję handlową.

Nierzadko wyłudzają w ten sposób znaczne kwoty. Np. w Białymstoku na początku lutego starsza kobieta oddała oszustom w sumie prawie 60 tys. zł, potrzebne rzekomo na zapłacenie poszkodowanym w wypadku.

Policjanci apelują, by po telefonie od takiej osoby, a przed przekazaniem pieniędzy, sprawdzić, czy rzeczywiście rozmawialiśmy z osobą bliską, a nie z oszustem. Czasem wystarczy jeden telefon do kogoś z rodziny. W razie podejrzeń należy zawiadomić policję.