Sąd odwoławczy utrzymał tym samym wyrok Sądu Okręgowego w Ostrołęce, oddalając apelacje obrońcy oskarżonej kobiety oraz prokuratury. Obrońca chciał nadzwyczajnego złagodzenia kary przy przyjęciu zamiaru ewentualnego, a nie bezpośredniego. Oskarżyciel - surowszej kary 25 lat więzienia.
Do zabójstwa doszło w listopadzie 2008 roku, wstrząsnęło ono miejscową opinią publiczną. Kobieta poszła na spotkanie z żoną swego kochanka (wcześniej przez kilka miesięcy utrzymywała z nią kontakt sms-owy, podszywając się pod inną osobę) i zadała jej ponad dwadzieścia ciosów nożem, który zabrała z domu. Zatrzymana została kilka godzin później. Przyznała się. Do zbrodni doszło po tym, jak mężczyzna, z którym romansowała, postanowił zakończyć ten związek.
W środę przed białostockim sądem oskarżona nie chciała nic powiedzieć. Podobnie mężczyzna, którego żonę zamordowała. W sprawie był on oskarżycielem posiłkowym.
Na podstawie opinii biegłych ostrołęcki sąd przyjął, że kobieta działała w zamiarze bezpośrednim, ale miała w znacznym stopniu ograniczoną zdolność rozpoznania czynu i kierowania swoim postępowaniem. Nie uwzględnił tego przy wymiarze kary.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał wyrok za prawidłowy. Sędzia Halina Czaban uzasadniała, że przepisy dają sądowi możliwość zastosowania nadzwyczajnego złagodzenia kary w sytuacji stwierdzenia ograniczenia poczytalności, ale "nie nakazuje".
Podkreśliła, że na podjęcie decyzji o stosowaniu nadzwyczajnego złagodzenia kary ma wpływ stopień niebezpieczeństwa czynu dla społeczeństwa, a w tej sytuacji jest on "poza wszelką dyskusją".
"Oskarżona +pielęgnowała+ tę znajomość telefoniczną z pokrzywdzoną, sytuację doprowadziła do takiego momentu, który musiał doprowadzić do konfrontacji (...) a kiedy ten moment nastąpił, to na miejsce konfrontacji zabrała nóż" - mówiła sędzia Czaban.
Karę 15 lat więzienia sąd odwoławczy uznał za "wyważoną" i "sprawiedliwą". Wyrok jest prawomocny.