Skandal, do którego doszło na cmentarzu, opisuje "Super Express". Gdy na Powązkach pojawiła się Elżbieta Budzyńska, opiekunka Violetty Villas, niektórym ze zgromadzonych fanów artystki puściły nerwy. Posypały się wyzwiska i groźby. "Ty pijaczko, śmierdzi od ciebie na kilometr alkoholem!" - cytuje krzyki jednego z mężczyzn gazeta. Ktoś inny oskarżył ją o śmierć wokalistki, która umarła w swoim domu w Lewinie Kłodzkim, w którym żyła w fatalnych warunkach.

Reklama

"To ona ją zabiła, róbcie jej zdjęcia, niech pokaże twarz. Jak mogła tak zaniedbać Violettę?" - wołali oburzeni fani artystki. Budzyńska opuściła cmentarz, prowadzona przez dwóch mężczyzn. Nie odpowiedziała na wyzwiska i groźby, choć niektórzy z przybyłych na pogrzeb - jak relacjonuje "Super Express" - biegli za nią aż do bramy cmentarza.

Violetta Villas zmarła 5 grudnia. Wstępne wyniki sekcji zwłok jako przyczynę śmierci wskazują powikłania po nieleczonym złamaniu nogi i zapaleniu płuc.

Trwa ładowanie wpisu