"Minister Bartosz Arłukowicz wskazał mapę rozwiązań, ale my czekamy na ich realizację. Politycy już nie raz nie wywiązywali się z obietnic złożonych lekarzom. Czekamy na konkrety, a nie na deklaracje. Skoro nowelizację ustawy ws. zakazu sprzedaży dopalaczy można było przeprowadzić w ciągu 24 godzin, to samo można zrobić z ustawą refundacyjną" - podkreślił Radkiewicz.

Reklama

Zaznaczył, że PZ domaga się wyłącznie wykreślenia z ustawy refundacyjnej jednego artykułu, który dotyczy karania lekarzy za niewłaściwe wypisanie recepty. Związkowcy chcą także zniesienia obowiązku wypisywania na receptach poziomu odpłatności pacjenta za leki. Według Radkiewicza są to proste zmiany prawne, które można bardzo szybko wprowadzić.

Także przewodniczący OZZL oświadczył w czwartek, że akcja pieczątkowa trwa nadal, a komunikat wydany w środę po zakończeniu rozmów w Ministerstwie Zdrowia nie oznacza zawieszenia protestu.

W czwartek o godz. 11 rozpoczęło się posiedzenie prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej. Zespół NRL, który w środę wziął udział w rozmowach z ministrem zdrowia, ma rekomendować Radzie wezwanie środowiska lekarskiego do zaprzestania protestu pieczątkowego.

W środę wieczorem po siedmiogodzinnych rozmowach lekarze i aptekarze podpisali wstępne porozumienie z Ministerstwem Zdrowia w sprawie przepisów refundacyjnych. Minister Bartosz Arłukowicz oświadczył, że ma nadzieję, iż protest pieczątkowy zostanie w czwartek zawieszony.

Z komunikatu wydanego po zakończeniu rozmów wynika, że MZ po zawieszeniu protestu pieczątkowego w trybie pilnym podejmie inicjatywę legislacyjną dot. nowelizacji ustawy refundacyjnej. Chodzi m.in. o przepisy dot. karania lekarzy za niewłaściwe wypisywanie recept, a aptekarzy za błędy w ich realizacji.

Zgodnie z podpisanym porozumieniem, prezes NFZ Jacek Paszkiewicz ma wydać komunikat o nienakładaniu kar na lekarzy i aptekarzy od czasu wejścia w życie noweli ustawy refundacyjnej. Z kolei MZ ma dokonać zmian w rozporządzeniu dot. recept, m.in. poprzez usunięcie konieczności wypisywania na nich poziomu refundacji dla leków objętych jednym poziomem finansowania.

Reklama



Ustawa refundacyjna przewiduje, że jeśli lekarze błędnie wypiszą recepty, będą zobowiązani do zwrotu kwoty nienależnej refundacji wraz z odsetkami. Ma być tak w przypadku wypisania recepty np. nieuzasadnionej względami medycznymi lub niezgodnej z listą leków refundowanych. Lekarz będzie też ponosił odpowiedzialność finansową w przypadku, gdy na recepcie wpisze niewłaściwy poziom refundacji leku.

Lekarze mogą być także karani za niewłaściwe określenie na recepcie poziomu odpłatności pacjenta lub zapisanie leku na schorzenie, które nie znalazło się w jego charakterystyce określonej m.in. na ulotce wydanej przez producenta.

Premier Donald Tusk zadeklarował w środę, że wyraża gotowość do prac na rzecz zawieszenia mechanizmu karania lekarzy za niedokładne sprawdzenie, czy pacjent jest ubezpieczony. Miałoby to obowiązywać do czasu opracowania informatycznego centralnego wykazu osób ubezpieczonych.

Tusk oświadczył też, że możliwa jest zmiana przepisów nakładających na lekarzy obowiązek określania stopnia refundacji. Zaznaczył, że nie będzie to dotyczyło wszystkich leków. Jak mówił premier, w przypadku niektórych medykamentów opis poziomu refundacji będzie konieczny; chodzi o te mające kilka poziomów finansowania. Podkreślił, że rozważane jest rozwiązanie umożliwiające stawianie na recepcie np. litery - symbolu choroby.