Były lider zespołu Perfect w ostatnich dniach zasłynął ze stanowczego poparcia dla ACTA. Jego zdanie jest inne, niż większości kolegów z branży.
Wyliczono, że ten biznes daje oszustom 500 miliardów dolarów rocznie na lewo, bez jakiegokolwiek podatku. Jeżeli chroni się złodziei i atakuje prawo, które ma ich wytropić, to to jest hipokryzja! Opinia publiczna nie została w tej sprawie właściwie poinformowana. Nie było żadnej dyskusji, a powinna być pół roku temu. I za to rządowi należy się potężny klaps - twierdzi muzyk.
W obliczu tysięcy przeciwników ACTA protestujących na ulicach, muzyk stał się obiektem drwin i ataków internautów. Po tym, jak negatywne komentarze zdominowały jego profil, Hołdys usunął go z Facebooka.
Całą sytuację podsumował syn artysty, którego w wywiadzie zacytował Hołdys: Syn mi mówi: Popatrz, ty to masz przez kilka dni, więc sobie teraz wyobraź, co Michael Jackson miał przez 20 lat, dzień w dzień.
Muzyk przyjął falę oburzenia internautów, ale nie zamierza zmieniać swojej postawy, ani zdania w sprawie ACTA. Jestem medialnym zadymiarzem. Nie bawię się w dyplomację. Nie należę do show-biznesu, więc nie martwię się, że mnie nie zatrudnią po jakiejś kontrowersyjnej wypowiedzi - podkreśla w rozmowie z tygodnikiem "Newsweek".
Przyznaje też, że nie czuje się gorszy od polityków, a premierowi i ministrom przez trzy godziny mówił o problemach polskiej kultury. Zdaniem muzyka, jego rozmówcy przecierali wtedy oczy ze zdumienia.