To wolny kraj i każdemu wolno protestować. Nie można zabronić nikomu jechania przez miasto, zwłaszcza jak robi się to zgodnie z przepisami, a tak właśnie przebiegał protest taksówkarzy – mówi Michał Więckowski, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Taksówkarzy "Solidarność".
Jeśli ktoś spóźnił się gdzieś z powodu korków, to nie moja wina, bo mógł wyjechać godzinę wcześniej. Każdy protest utrudnia życie, a utrudnienia w ruchu są codziennością dużego miasta – dodaje.
Innego zdania są kierowcy, którzy z powodu akcji taksówkarzy protestujących przeciwko deregulacji ich zawodu godzinami tkwili w wielokilometrowych korkach w dużych miastach, spóźniając się na samolot czy na spotkania biznesowe.
Każdy pokrzywdzony może dochodzić ewentualnych odszkodowań na drodze cywilnej.
Reklama
Jest to możliwe na podstawie art. 415 k.c., który stanowi, że kto ze swojej winy wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia – przypomina Witold Puchała, radca prawny z kancelarii Młynarczyk, Puchała.
Zdaniem prof. Jana Błeszyńskiego z Instytutu Prawa Cywilnego Uniwersytetu Warszawskiego tylko proces cywilny może zniechęcić do stosowania uciążliwych form protestu. Wystąpienie z takim roszczeniem miałoby znaczenie precedensowe. Mówienie, że protesty są prowadzone w sposób jak najmniej uciążliwy, to demagogia – ocenia prof. Błeszyński.