Zeznania Remigiusza Musia, który 10 kwietnia 2010 r. lądował w Smoleńsku, oceni prokurator prowadzący śledztwo. Prokuratura nie chce ujawnić, czy planowała jakiekolwiek czynności procesowe z udziałem technika pokładowego z Jaka-40. Postępowanie w sprawie jego śmierci objęła specjalnym monitoringiem Prokuratura Generalna.

Reklama

Prokuratura wojskowa, która prowadzi śledztwo smoleńskie, przyznaje, że Muś był bardzo ważnym świadkiem w sprawie. W śledztwie smoleńskim, które prowadzi Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, nie ma nieistotnych świadków, nie ma nieistotnych czynności - powiedział wczoraj płk Zbigniew Rzepa, rzecznik naczelnego prokuratora wojskowego.

Pan chorąży był przesłuchiwany kilkakrotnie przez prokuraturę. Wszystkie te zeznania stanowią dowód w śledztwie w sprawie katastrofy smoleńskiej i będą brane pod uwagę przez prokuratora prowadzącego przy ocenie materiału dowodowego - tłumaczy kpt. Marcin Maksjan z NPW.