To sytuacja bez precedensu - przyznaje w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" sędzia Wojciech Małek, przełożony Igora Tuleyi.
Jak donosi "GW", w środę ktoś obsmarował drzwi do mieszkania sędziego Tuleyi. - Dostałem wyraźny sygnał: "Wiemy, gdzie mieszkasz". Nie zmieniam codziennego rytmu życia, ale przyznaję, że czuję się trochę nieswojo - przyznaje sędzia.
Wojciech Małek dodaje, że zastanawia się, jak chronić Igora Tuleyę przed podobnym atakami w przyszłości.
Opisane incydenty budzą zaniepokojenie byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego. - Sędziów oblewano kwasem, atakowano nożem, różne rzeczy się działy. To się zdarza, choć oczywiście nie w sprawach politycznych. A to była sprawa polityczna - skomentował tę sprawę Jerzy Stępień w Radiu ZET. - To jest taka normalna zemsta, próba zastraszenia, podniesienie poprzeczki ryzyka - wyliczał w audycji Moniki Olejnik.
Sędzia Tuleya orzekał w głośnym procesie kardiochirurga doktora Mirosława G. oskarżonego o korupcję. W uzasadnieniu wyroku skrytykował metody śledcze Centralnego Biura Antykorupcyjnego, porównując je do "metod stalinowskich". Został za to ostro skrytykowany, zwłaszcza przez środowiska skupione wokół prawicowych publicystów.
Cezary Gmyz napisał ostatnio, że matka sędziego Tuleyi pracowała w Służbie Bezpieczeństwa, "Gazeta Polska Codziennie" w swoich publikacjach pyta o partnerkę sędziego.