Po przesłuchaniu uczestników wyprawy okazało się m.in. że młodzież nie była do niej merytorycznie przygotowana, a organizator szkolenia, wrocławska Szkoła Przetrwania i Przygody, nie zgłosił w ogóle wyjazdu w kuratorium. Obowiązywała jedynie indywidualna umowa z rodzicami dzieci.

Reklama

10 uczestników obozu przez siedem godzin było sprowadzanych przez ratowników bieszczadzkiej grupy GOPR.

Wcześniej uczestnicy wyprawy wyruszyli w góry, by się sprawdzić. Ich opiekun zostawił ich na szlaku, zgodnie ze scenariuszem. Kontaktował się z nimi tylko telefonicznie.