Wczoraj Kapler wygrał proces ze swoim byłym pracodawcą. Stawką było ponad pół miliona złotych, które Kapler miał otrzymać za oddanie Stadionu Narodowego do użytku i sprawne przeprowadzenie na nim meczów podczas ubiegłorocznych Mistrzostw Europy.



Reklama

NCS ma odłożone środki na ewentualna wypłatę dla Rafała Kaplera. Pochodzą z oszczędności na funduszu płac. O 10% ścięto pracownikom zarobki - napisał na Twiterze rzecznik NCS.

NCS ma odłożone środki na ewentualna wypłatę dla Rafała Kaplera.pochodza z oszczędności na funduszu płac.O 10% ścięto pracownikom zarobki.

— Mariusz Gierszewski (@MariuszGierszew) August 22, 2013

Mariusz Gierszewski tłumaczył, że od nowego roku podpisywano nowe, niższe umowy z pracownikami, bo stare kończyły sie w grudniu. - Mamy oszczędności. Ewentualnie pójdą na zapłatę R.K. - dodał na Twitterze rzecznik NCS.

Rafał Kapler informacje pochodzące od rzecznika NCS skomentował dosadnie na Twitterze.

Jest mi strasznie przykro, że moja była firma posuwa się do tak nedznej manipulacji. Granice zenady i obciachu bezpowrotnie przekroczone :(

— Rafal Kapler (@rafalkapler) August 22, 2013

Wciąż nie wiadomo, czy NCS odwoła się od niekorzystnego dla siebie wyroku. - Czekamy na uzasadnienie i po jego otrzymaniu podejmiemy decyzję - zapowiedział Gierszewski.



Rafał Kapler został odwołany z Narodowego Centrum Sportu po tym jak okazało się, że obiekt nie jest gotowy na rozegranie planowanego meczu o Superpuchar Polski. Kapler formalnie sam podał się do dymisji, ale zgodnie z kontraktem, zażądał premii w wysokości ponad pół miliona złotych. Ponieważ minister sportu Joanna Mucha wypłatę wstrzymała, były szef NCS skierował sprawę do sądu.