- Gen. Puchała pracował nad operacyjnym planem stanu wojennego, który był uderzeniem w "Solidarność" i aspiracje niepodległościowe narodu polskiego - w ten sposób, w rozmowie z "Rzeczpospolitą", charakteryzuje wojskowego były wiceminister obrony narodowej, Romuald Szeremietiew.
Gazeta przypomina, że gen. Puchała nad planem operacji pracował razem z płk. Ryszardem Kuklińskim, a po jego ucieczce z kraju zeznawał w jego procesie. Wspominane są również inne epizody jego zawodowej kariery, m.in. ukończone w Moskwie studia w zakresie wojskowości, szefowanie Zarządowi Operacyjnemu Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, który planował ofensywę na Zachód, a także dobrą znajomość z Wojciechem Jaruzelskim.
- Znam gen. Puchałę i wiem, że uważa się za wojskowego profesjonalistę, który jedynie wykonywał polecenia i rozkazy. Kiedyś spytałem go nawet, jak ten profesjonalizm godzi z etosem żołnierza - dodaje Szeremietiew.
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że generał, którego coraz częściej można było zobaczyć w Sejmie, spotkał się z szefem MON Tomaszem Siemoniakiem 13 grudnia - w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Rzecznik MON Jacek Sońta tłumaczy to przypadkiem i napiętym harmonogramem ministra. Jednak zdaniem historyka Antoniego Dudka, minister powinien być czujniejszy.
- Ta nominacja to kolejny dowód na to, jak powoli następuje proces zmian w armii, którą odziedziczyliśmy po 45 latach komunistycznej dyktatury - podsumowuje prof. Dudek.