Polański zapewnił, że nie miał wątpliwości co do decyzji sądu. Zaznaczył, że nie zamierzał wylecieć dziś do Paryża, gdyby postanowienie brzmiało na jego niekorzyść. Media informowały, że na lotnisku w Balicach czeka na Polańskiego awionetka.
Cieszę się, że zaufałem polskiej sprawiedliwości, byłem zawsze przekonany, że to się dobrze skończy - mówił.
Roman Polański pytany był też o to, czy jego barwne życie nie mogłoby stać się tematem filmu. - Jest tyle dobrych tematów, że można się obejść bez mojego życiorysu - powiedział.
Roman Polański jest poszukiwany w Stanach Zjednoczonych w związku ze stosunkiem seksualnym z nieletnią. Do przestępstwa doszło 38 lat temu. Polański przyznał się wtedy do winy i poszedł na ugodę, odbywając karę. W 2005 roku wyszły na jaw okoliczności postępowania z roku 1977 i wydano za nim międzynarodowy list gończy. W 2009 roku był przez kilka miesięcy w areszcie ekstradycyjnym w Szwajcarii. Tamtejsze władze nie wydały go jednak Amerykanom.
Według polskiego sądu, Polański nie może zostać poddany ekstradycji do tego kraju. W ocenie sądu, ekstradycja byłaby związana z pozbawieniem Polańskiego wolności co najmniej na kilka miesięcy, przy czym prawdopodobnie musiałby przebywać w warunkach trudnych dla osoby w podeszłym wieku.
Sąd uznał, że postępowanie w sprawie Polańskiego dotyczyłoby kwestii proceduralnych sprzed blisko czterdziestu lat, którym początek dało naruszenie zasad uczciwego postępowania przez amerykańskiego sędziego i prokuratora. Zdaniem sądu, kwestie te mogą być rozstrzygnięte przez amerykański wymiar sprawiedliwości pod nieobecność poszukiwanego.