Dajemy wyraźny sygnał, że nie chcemy być mieszani w politykę. Byłoby lepiej, gdyby w okresie świątecznym policjanci przebywali w domach, a nie ściągano ich do Warszawy, by pilnowali Sejmu i biur poselskich. Ale nie mamy wyjścia. Naszym zadaniem jest zabezpieczanie porządku tłumaczy w "Gazecie Wyborczej" podinsp. Andrzej Szary z policyjnych związków zawodowych.

Reklama

"W związku z ostatnimi wydarzeniami i wezwaniem policji do ochrony części parlamentarzystów i zabezpieczenia obiektów państwowych w Warszawie, w tym Sejmu RP, negatywnie oceniam próby wykorzystywania policji dla uzyskania doraźnego interesu politycznego przez różne środowiska polityczne" - napisał w oświadczeniu przewodniczący NSZZ Policjantów. "Jesteśmy apolityczną formacją i włączanie policji w polityczną retorykę jest niedopuszczalne, spowoduje utratę zaufania Polaków do naszej formacji, doprowadzi również do pogłębienia podziałów społecznych".

Policja od piątku pilnuje wejścia na teren Sejmu. W całej Polsce policjanci zabezpieczają też siedziby PiS, biura poselskie partii rządzącej, a nawet mieszkania jej polityków.

Jesteśmy między młotem a kowadłem, wielu z nas jest sercem z ludźmi, którzy wyszli na ulice, i rozumie ich oburzenie. Ale kierownictwo MSWiA stosuje presję na naszych przełożonych, władza chce nas przeciągnąć na swoją stronę. Na odprawach straszą, że KOD to terroryści. Politycy PiS chcą, żebyśmy czuli się tak samo zagrożeni jak oni – mówi „Wyborczej” jeden z policjantów.