Jak podkreślił PAP w poniedziałek mec. Lech Obara mimo, iż mija 7 lat od wszczęcia w Rosji postępowania karnego w sprawie katastrofy smoleńskiej interes strony polskiej, tj. rodzin osób zmarłych w katastrofie nie jest jednak w tym postępowaniu należycie reprezentowany.

Reklama

Próbę zmiany tego stanu rzeczy podjął Piotr Walentynowicz, wnuk Anny Walentynowicz.

- Osobiście słabo wierzę w praworządność rosyjskiego wymiaru sprawiedliwości, ale trzeba od czegoś zacząć. Mamy tu ewidentny obraz niesprawiedliwości, która nas spotkała - rosyjska strona nie udziela nam jakichkolwiek informacji związanych z naszą własnością czyli wrakiem samolotu - powiedział PAP Piotr Walentynowicz.

Ubiega się on o nadanie statusu poszkodowanego na podstawie art. 42 § 8 Kodeksu postępowania karnego Federacji Rosyjskiej.

Jak wyjaśnił mec. Obara zgodnie z tym przepisem "w sprawach karnych o przestępstwa, następstwem, których jest zgon osoby, prawa poszkodowanego przewidziane niniejszym artykułem przechodzą na jednego z jego bliskich krewnych".

- Po uzyskaniu postanowienia w sprawie nadania statusu poszkodowanego pan Walentynowicz winien otrzymać dostęp do akt sprawy, zwłaszcza przeprowadzonych dowodów - dodał pełnomocnik.

Podkreślił, że "pełnomocnicy Walentynowicza będą mogli wpływać na przebieg postępowania kierując do rosyjskich organów wnioski, odwołania, a przede wszystkim zyskają bezcenną wiedzę na temat wszystkich czynności przeprowadzonych dotychczas".

Mec. Obara dodał, że wniosek o nadanie Piotrowi Walentynowiczowi statusu poszkodowanego został już doręczony stronie rosyjskiej.

Zgodnie z rosyjskim prawem, ewentualne postanowienie o jego oddaleniu będzie mogło być zaskarżone do sądu.

Przypomniał, że rosyjskie postępowanie przez Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej prowadzone jest w sprawie "naruszenia przepisów bezpieczeństwa ruchu i eksploatacji transportu powietrznego przez osobę zobowiązaną do przestrzegania tych przepisów w związku z faktem katastrofy samolotu TU-154 M Sił Powietrznych Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 10 kwietnia 2010 r."

Reklama