Umowa obowiązuje przez pół roku, podał też Polsat News.
Praktycznie każdego dnia dostajemy od dziennikarzy wiele pytań o informacje, dane czy prowadzone działania. Polska Fundacja Narodowa zatrudnia obecnie 17 pracowników, którzy prowadzą aż 26 różnych projektów. Nie mieliśmy jednak w zespole dotychczas osób dedykowanych do współpracy z mediami – uzasadniono w oświadczeniu PFN.
Partner of Promotion ma teraz odpowiadać za "monitoringu mediów, raporty medialne, przygotowywanie odpowiedzi na zapytania dziennikarzy na bazie informacji dostarczanych przez pracowników PFN, opracowywanie komunikatów prasowych, organizację konferencji prasowych".
"Wielka przepompownia pieniędzy"
Piotr Gliński, który jako minister kultury i dziedzictwa narodowego sprawuje nadzór nad Polską Fundację Narodową, był pytany o fakt wynajęcia agencji PR m.in. przez reportera TVN24. Polityk nie chciał tego jednak skomentować.
Odniósł się za to do tego, jego zastępca w resorcie kultury, Jarosław Sellin.
- Zauważam przesadne i niesprawiedliwe krytyczne wzburzenie wobec PFN, więc nie dziwię się, że wymyślają oni jakieś metody obronne - powiedział wiceminister w Radiu ZET. Dodał, że nie zna wszystkich szczegółów działalności Polskiej Fundacji Narodowej, ale podkreślił, że ta "czasami podejmuje działania dyskrecjonalne, robi różne rzeczy, o których nie zawsze opinia publiczna wie". - To początek jej działalności i tradycji, którą budujemy - skomentował Sellin.
- Możemy śmiać się, że to jest absurd, że to jest niepoważne, ale to jest przestępstwo - mówił z kolei poseł PO Krzysztof Brejza. - Ta fundacja działa jak wielka przepompownia publicznych pieniędzy.
- Płacą na nią Polacy, spółki skarbu państwa i okazuje się, że oni nie są w stanie zadbać o swój wizerunek, a mają zadbać o wizerunek Polski? To jest jedna wielka kompromitacja PiS.