55-letnia Polka - jak wynika z informacji, które przedstawił szef polskiej policji - uwierzyła po wymianie maili, że spotkała miłość swojego życia. Dlatego poleciała do RPA. Okazało się jednak, że padła ofiarą oszustwa. Porwano ją i przetrzymywano w ciężkich warunkach, a od jej syna bandyci zażądali 2 milionów euro okupu.
Ta informacja trafiła niezwłocznie do Centralnego Biura Śledczego Policji, uruchomiono współpracę z innymi służbami w naszym kraju, ale przede wszystkim uruchomiono współpracę międzynarodową poprzez kanał interpolowski, europolowski, a także zaangażowanie bezpośrednie policji brytyjskiej, a także FBI; z pomocą tych wszystkich instytucji staraliśmy się dotrzeć do policji w RPA i podjąć szybkie i skuteczne działania zmierzające do uwolnienia naszej obywatelki - mówił komendant główny policji Jarosław Szymczyk.
Jak zaznaczył, w efekcie kontaktu nawiązanego z przedstawicielami RPA podjęto decyzję o wysłaniu do tego państwa dwóch policjantów CBŚP, którzy podjęli "bezpośrednią współpracę z tamtejszą policją". - Po dwóch dniach udało się uwolnić naszą obywatelkę i ustalić osoby, które dokonały jej porwania, uprowadzenia i żądały okupu - dodał Szymczyk.
Według niego, porwana Polka "była przetrzymywana w bardzo trudnych warunkach" i "bardzo brutalnie traktowana". - Przystawiano jej pistolet do głowy, zmuszając do wykonywania telefonów do syna i żądania przyspieszenia transakcji finansowej - doprecyzował komendant główny policji.
Jak zauważył, wagę sprawy pokazuje fakt, że rocznie na terytorium RPA "dochodzi do około 10 tys. uprowadzeń dla okupu" i "w wielu przypadkach osoby uprowadzone do tej pory nie zostały odnalezione". - Tak, że naprawdę niebezpieczeństwo było ogromne, ale cieszymy się niezmiernie, że (...) nasza rodaczka jest już w Polsce, jest bezpieczna wśród swoich bliskich - podkreślił Szymczyk.