Komendant stołeczny policji wyznaczył wcześniej nagrodę w wysokości 5 tysięcy zł dla osoby, która przyczyni się do wskazania sprawców podpalenia flagi Unii Europejskiej podczas Marszu Niepodległości.
Sprawca tymczasem ujawnił się sam – do popalenia flagi przyznał się Ziemowit Przebitkowski, szef Młodzieży Wszechpolskiej.
"Skarbnik Młodzieży Wszechpolskiej na moją prośbę zgłosił mnie na podany numer, celem uzyskania obiecanej nagrody za wskazanie sprawcy spalenia flagi UE! Ja nie mam zamiaru ukrywać tego faktu, a dodatkowo jeszcze Młodzież Wszechpolska może zarobić! :)" - napisał na Twitterze.
"Mam nadzieję, że z kary zwróci się wyznaczona nagroda" – skomentowała Kataryna, jedna z najbardziej znanych blogerek.
Policja potwierdziła już, że "do jednej z komend zgłosił się mężczyzna, który wskazał osobę, która miała podpalić flagę". Komisarz Sylwester Marczak, rzecznik prasowy komendy stołecznej komentuje przy tym: - Można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z próbą zamiany całej sytuacji w żart. Tylko w tym przypadku nie ma nic śmiesznego.
- Chodzi o sam fakt podpalenia w czasie uroczystości, co w tak ogromnym tłumie mogło doprowadzić do niewyobrażalnej w skutkach tragedii w przypadku wywołania paniki. Cala sytuacja będzie podlegać ocenie prokuratury – dodaje Marczak w rozmowie z Gazeta.pl.