W poniedziałek senator PiS Jan Maria Jackowski skierował pytanie do prezesa NBP, czy prawdą jest, że jedna z jego współpracowniczek "zarabia 65 tysięcy zł miesięcznie i jakie zarobki, z uwzględnieniem wszystkich pochodnych, osiąga ta osoba w NBP". Jackowski chciał też, by Glapiński poinformował "jaki jest zakres obowiązków wzmiankowanej współpracowniczki i jakie posiada kwalifikacje merytoryczne by realizować te zadania".
- Chciałbym poznać, jaka jest rzeczywista pensja pani Martyny Wojciechowskiej, bo na razie krążą informacje medialne - powiedział Błażej Spychalski w poniedziałek w radiu TOK FM. - Mam nadzieję, że prezes NBP odpowie na inicjatywę pana senatora i dowiemy się oficjalnie, jakie są zarobki - dodał.
Spychalski stwierdził też, że poznanie tych informacji byłoby istotne "dla przejrzystości życia publicznego". Według niego, obecnie obowiązującą "siatkę płac" w NBP ustalał były prezes Marek Belka.
"GW": Dwórki Adama Glapińskiego. Współpracownica prezesa NBP zarabia więcej niż były prezes Marek Belka
Bank centralny nie chce potwierdzić kompetencji Martyny Wojciechowskiej i Kamili Sukiennik, najbliższych współpracownic prezesa Glapińskiego - podawała pod koniec grudnia "Gazeta Wyborcza".
"Gazeta Wyborcza" chciała uzyskać oficjalne informację dotyczące Martyny Wojciechowskiej i Kamili Sukiennik. Jednak NBP nie odpowiedziało na żadne z pytań gazety. Ani kiedy dostała awans, an ile zarabia wraz z premiami, ani jakie ma wykształcenie.
Wojciechowska pracuje w Narodowym Banku Polskim od 11 lat, czyli od czasu, gdy rządzący wtedy po raz pierwszy PiS desygnował na prezesa Sławomira Skrzypka. Jej kariera przyspieszyła, kiedy szefem banku centralnego został Adam Glapiński, bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego od lat 90. W 2016 r. dostała awans i została dyrektorem Departamentu Komunikacji i Promocji NBP.
W 2015 r. Wojciechowska zarobiła 114 tys. zł, rok później – już 392 tys. zł. Według informacji "GW" awans dyrektorski dostała w sierpniu 2016 r. Porównując jej oświadczenia majątkowe sprzed awansu i po nim, okazuje się, że po podwyżce w sierpniu zarabia ok. 65 tys. miesięcznie wraz z premiami, dodatkowymi dochodami i bonusami. To więcej niż zarabiał prezes NBP Marek Belka, który dostawał w sumie ok. 57 tys. zł miesięcznie.
Kamila Sukiennik jest dyrektorką gabinetu Glapińskiego i zasiada w radzie nadzorczej Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych (KDPW), gdzie wymagania wobec zarządu i rady są wyjątkowo wysokie ze względu na specjalistyczną działalność na rynku finansowym.
Na pytanie dotyczące wykształcenia Sukiennik NBP również nie odpowiedziało. Zapewniło, że przez kilkanaście lat zajmowała się "zagadnieniami, które umożliwiły jej zdobycie doświadczenia, umiejętności oraz wiedzy z zakresu zarówno zagadnień funkcjonowania spółek prawa handlowego, instytucji administracji publicznej, banku centralnego, w szczególności sposobu i zasad funkcjonowania rynków finansowych".