Umowa z "Miśkiem" została rozwiązana pod koniec poprzedniego roku. Na początku 2019 r. udało się wprawdzie znaleźć nowego najemcę, ale ten zrezygnował po kilku dniach. Teraz, wraz z nowym otwarciem w piłkarskiej sekcji, nowa siłownia wejdzie w skład sieci Platinium, a obiektem przy TS Wisła będzie kierował Zbigniew Gowin, syn wicepremiera Jarosława Gowina - informuje portal funkcjaobywatel.pl.

Reklama

- Razem z Grupą Platinium oraz Zarządem Towarzystwa Sportowego Wisła postanowiliśmy nawiązać współpracę w celu stworzenia nowego sport klubu, który zastąpiłby dotychczasową siłownię. Już samo określenie sport klub wskazuje, że miejsce to ma zasadniczo zmienić swój charakter, na zdecydowanie prospołeczny, prorozwojowy i silnie związany ze zdrowiem - mówi Zbigniew Gowin.

Portal przypomina, że wicepremier w miniony weekend wsparł odbudowująca się Wisłę i zapisał się do nowego stowarzyszenia kibiców Socios Wisła Kraków. Właścicielem sieci Platinium z kolei jest Bartosz Gibała, brat Łukasza, obecnego radnego miasta Krakowa i byłego kandydata na prezydenta miasta. Zbigniew Gowin jest... ich kuzynem. Jarosław Gowin jest bowiem wujkiem Bartosza i Łukasza Gibały.

Zbigniew Gowin zdecydowanie jednak odpiera sugestie, że ojciec - polityk pomógł mu w tym przedsięwzięciu.

- Bycie synem znanego ojca mocno utrudnia rozwój kariery przedsiębiorcy. Jestem dumny, bo mam super tatę, ale jednocześnie co chwila muszę udowadniać, że zawodowo mi nie pomaga, broń Boże niczego mi nie załatwia. Oprócz tego nie jestem słabiakiem, który nie potrafi sobie poradzić, jeżeli rodzice nie poprowadzą go za rączkę - podkreśla.

Reklama

Opowiada, że mając osiemnaście lat rzucił szkołę i zaangażował się w działalność jednej z krakowskich organizacji wspierających osoby niepełnosprawne. - W wieku lat dziewiętnastu już wiedziałem, co chcę robić: realizować projekty komercyjne, zarazem społeczne. Jednym słowem być przedsiębiorcą, którego inicjatywy wnoszą coś do naszego społeczeństwa - dodaje.

A jak u idzie w biznesie? - Powiem wprost: zaliczałem porażkę za porażką. Długo wydawało się, że buntowniczo nastawiony małolat, bez wykształcenia, znajomości języków obcych, lekko się jąkający – co wynika z tego, że od lat towarzyszem mojego życia jest padaczka – nie ma prawa osiągnąć sukcesu. Ale zawsze miałem w dupie takie myślenie - mówi.

Reklama