Lecący z Warszawy do Tel Awiwu Boeing 737 Max wychwycili internauci, którzy śledzą portal flightradar24.com. Jak na radarze widać tam przemieszczające się na całym świecie samoloty pasażerskie. Przelot maszyny wzbudził zdziwienie, bo od marca zeszłego roku na całym świecie zostały uziemione wszystkie Boeingi 737 Max. To skutek drugiej z rzędy katastrofy, do której przyczynił się system mający zapobiegać zadzierania do góry „nosa” samolotu. Wczoraj pojawił się lakoniczny, uspokajający komunikat przewoźnika, w którym zapewniał, że to był przelot techniczny bez pasażerów.
Dokładne powody przekazał nam wiceprezes Enter Air, Andrzej Kobielski. Przyznał, że Boeing MAX poleciał do Izraela, bo polski klimat może szkodzić bezczynnie stojącej od miesięcy maszynie. -Nasz klimat – wilgotna jesień i wilgotna zima - nie służy mu. Ani częściom hydraulicznym ani złączom elektrycznym. To wszystko śniedzieje, dostaje się tam wilgoć. Tam jest mnóstwo zespołów elektronicznych czy komputerów, które nie znoszą wilgoci. Producent zaleca, żeby te samoloty przebywały w korzystniejszym klimacie - mówi Andrzej Kobielski. Dodaje, że maszyna będzie parkowała na lotnisku w Tel Awiwie. Znajdzie się tam pod okiem firmy serwisowej, która później przygotuje maszynę do powrotu do latania. Na razie do Izreala poleciał jeden z dwóch "maksów" linii Enter Air. Przewoźnik nie wyklucza, że wkrótce poleci też tam drugi.
Pięć maksów swoich musiał też w marcu uziemić LOT. Większość z nich też wyleciała z Warszawy, ale nie tak daleko – tylko do Lublina. Na tym niezbyt zatoczonym lotnisku jest wiele miejsca do parkowania maszyn. Przewoźnik niedawno zapewniał, że wykonywane są tam wszystkie niezbędne czynności, by utrzymać maszynę w odpowiednim stanie technicznym
Wciąż nie wiadomo, kiedy boeingi 737 max wrócą do latania. Przewoźnicy liczą, że stanie się to przed szczytem wakacyjnym