Pomysł jest prosty. Nieruchomości wciąż pozostające własnością państwa będą zwracane w naturze. W zamian za te, które stanowią obiekty użyteczności publicznej (szkoły, szpitale, muzea itp.), oferowane będzie tak zwane mienie zastępcze i inne państwowe budynki i grunty.
Jeśli nieruchomość została już sprywatyzowana lub oddana we władanie gminie, dawni właściciele będą mogli liczyć na odszkodowanie w wysokości 20 procent wartości zagrabionego majątku. Jednak w Platformie można usłyszeć również głosy, że także gminy powinny oddawać kamienice dawnym właścicielom. Ta sprawa nie jest jeszcze ostatecznie rozstrzygnięta. Projekt ustawy ma trafić do Sejmu w ciągu pół roku. Ministerstwo Skarbu już opracowuje jej szczegóły.
Skarb Państwa szacuje, że wartość majątku, który pozostał do zwrotu, wynosi prawie 153 miliardy złotych. To grunty, kamienice, fabryki i pałace zagrabione w latach 40. ubiegłego wieku na podstawie dekretów o reformie rolnej, nacjonalizacji przemysłu, a także przejęcia na własność państwa gruntów i nieruchomości warszawskich.
Prawnicy mają jednak wątpliwości, czy taka ustawa rozwiąże problem. Według nich, dawni właściciele, którzy dostaną 20 proc. odszkodowania, wciąż będą mogli się domagać od państwa zadośćuczynienia.