Dokument trzeba wymienić, ponieważ na blankietach znajdują się nieaktualne stawki zniżek przysługujących żakom. Te w 2002 r. zmalały z 50 do 37 proc. Uczelnie odwlekały moment wymiany legitymacji i prosiły o wydłużenie terminów, tłumacząc, że resort nauki za późno przygotował wzory. Poza tym część placówek chciała wprowadzić legitymacje elektroniczne, ale poradziły sobie z tym tylko nieliczne.

W rezultacie większość szkół wyższych dopiero teraz zabrała się do wymiany dokumentów. I już teraz wiedzą, że bez mobilizacji studentów nie zdążą przed styczniem. W krakowskiej Akademii Pedagogicznej - choć dokumenty zbierane są od października - wciąż nie złożyło ich 20 procent studentów zaocznych. Na UMK w Toruniu dziekanaty pracują pełną parą i wydają legitymacje w dzień, ale ci, którzy nie zgłoszą się do 15 grudnia, będą mogli odebrać je dopiero w styczniu.

Jeszcze gorzej sprawa wygląda w szkołach, które zdecydowały się wprowadzić legitymacje elektroniczne: "Wyrobienie takiego dokumentu trwa, a połowa osób jeszcze nie dostarczyła odpowiednich danych" - mówi Małgorzata Porada-Labuda, rzeczniczka Uniwersytetu Wrocławskiego. Tu z wymianą nie zdąży ok. 5 tysięcy studentów. Na uniwersytetach Warszawskim i Jagiellońskim legitymacji nie wymieniło po blisko 6 tys. żaków.

Kierownictwo PKP ostrzega, że ci, którzy w styczniu spróbują jechać ze starym dokumentem, będą karani mandatami. Jeśli jednak dostaną legitymację w ciągu 14 dni po podróży, mogą wystąpić do PKP z reklamacją - czytamy w "Metrze".