Biało-czerwone maseczki w internetowych sklepie kosztują 15 zł. Zdaniem jednego ze słuchaczy TOK FM, "to skandal". Będziemy kichać na narodowe barwy – komentuje.
Zdaniem adwokata Michała Wawrykiewicza, to nieetyczne i narusza obowiązujące przepisy.
Barwom narodowym, niezależnie od uregulowań prawnych, które ich dotyczą, należy się najwyższy szacunek i dbałość o nienaruszanie powagi ich symbolu. Umieszczanie barw narodowych na maseczce, gdzie - w naturalny sposób - mają kontakt z naszymi płynami ustrojowymi - jest wysoce niestosowne - mówi w tokfm.pl adwokat Michał Wawrykiewicz. - To tak jakby umieścić barwy narodowe na pieluszce czy na papierze toaletowym. To jest po prostu rzecz, której nie wypada robić, daleko idąca niestosowność.
Poza tym, jak mówi, "symbole RP, w tym barwy narodowe, pozostają pod szczególną ochroną prawa”, czytaj: "nie mogą być umieszczane na przedmiotach przeznaczonych do obrotu handlowego”.
Zdaniem prof. Rafała Wnuka z lubelskiego Ośrodka Brama Grodzka, to "krok dalej w stronę procesu banalizacji barw narodowych”.
- Maseczka staje się środkiem higieny osobistej, któremu dodano patriotyczne elementy, żeby podnieść wartość tego gadżetu. Równie dobrze można byłoby na chusteczki higieniczne czy inne środki higieny osobistej nadrukować godło, czy biało-czerwone kolory. Moim zdaniem, prowadzi to do dewaluacji bardzo ważnych dla Polaków wartości – mówi.