"Z Polski wyjechała ogromna rzesza ludzi. Często z dziećmi. Zadaniem rządu jest im pomóc wdrożyć się do polskiego systemu edukacyjnego, gdy zdecydują się wracać do kraju" - mówi Krzysztof Stanowski, wiceszef MEN. Dodaje, że nauczanie języka polskiego w szkołach brytyjskich czy niemieckich, podniesie prestiż naszego kraju, a polskim dzieciom, które uczęszczają do tych szkół pozwoli poczuć się pewniej. Umożliwi też polskiej młodzieży uczącej się w innych krajach wstęp na nasze uczelnie wyższe i - w razie powrotu - łatwiejszą adaptację w gimnazjach czy liceach.
Jak MEN zamierza zrealizować swoje pomysły? Rozpocznie się od zabiegów dyplomatycznych. "W Polsce nauczany jest język angielski czy niemiecki. Oczekujemy wzajemności" - mówi Stanowski. Pierwsze rozmowy już się odbyły. Do MEN zwróciły się szkoły hiszpańskie, które chcą wprowadzić język polski do kanonu przedmiotów. Kilka tygodni temu o nauczaniu języka polskiego w Niemczech rozmawiał szef MSZ Radek Sikorski ze swoim niemieckim odpowiednikiem Frankiem Walterem Steinmeierem. "Propozycja została ciepło przyjęta" - dyplomatycznie opowiada o jej kulisach Piotr Paszkowski, rzecznik MSZ. Sytuacja jest trudna, bo w Niemczech nauczyciel jest urzędnikiem państwowym, a to oznacza, że musi posiadać niemieckie obywatelstwo. Tymczasem języka polskiego będą nauczać polscy lektorzy. Ich pracę będzie koordynował Instytut Adama Mickiewicza. Niewykluczone także, że powstanie osobna agenda do promocji i nauczania języka polskiego za granicą. Za pośrednictwem Instytutu będzie najprawdopodobniej kierowane wsparcie finansowe rządu na naukę języka.
Plany ekspansji naszego ojczystego języka to także sygnał dla polonistów i studentów pedagogiki. "Na pewno będziemy potrzebować wielu polonistów" - podkreśla Stanowski. Jak ustaliliśmy, w MEN trwają już prace nad przygotowaniem nowoczesnego programu nauczania języka polskiego za granicą.
Powstaną także założenia do wprowadzenia naszego języka na matury w innych systemach edukacji. Już teraz wiele polskich uczelni akceptuje matury z innych krajów, ale problem polega na tym, że na zagranicznym świadectwie maturalnym nie ma punktów z języka polskiego, bo nie ma takiego przedmiotu. System ma działać w obie strony. Nie chodzi jedynie o nauczanie polskiego dzieci emigrantów. Okazuje się bowiem, że np. wielu Ukraińcom zależy na tym, aby studiować na polskich uczelniach. Dlatego najprawdopodobniej powstanie również polsko-ukraińska matura, która da wolny wstęp na polskie uczelnie ukraińskiej młodzieży, która zda z języka polskiego egzamin dojrzałości. "Wprowadzenie systemu potrwa około dwóch-trzech lat - prognozuje Stanowski. Przed MEN jednak trudne zadanie. We wrześniu ubiegłego roku w Senacie odbył się zjazd Polonii i Polaków z Zagranicy poświęcony właśnie nauczaniu języka polskiego. Konkluzja tego zjazdu nie była optymistyczna:"Szkółki polskie nie utrzymają przy polskości dzieci współczesnych emigrantów polskich w Wielkiej Brytanii czy Irlandii. Polonia jest w tej sprawie całkowicie bezradna. Tutaj może coś zdziałać jedynie rząd polski".