Tak naprawdę duża część z około trzystu działających w Polsce wielkich chlewni powinna być natychmiast zamknięta. Mało tego - 40 ferm w ogóle nie powinno rozpocząć hodowli, bo nie miało potrzebnych zezwoleń. Ale nawet te, które pozwolenia miały, nie przestrzegały ich zapisów.

Tykającą bombą ekologiczną w takich hodowlach są nieszczelne zbiorniki z gnojówką. Niestety normą jest, że wycieka ona, zatruwając wodę w okolicy hodowli. Ale jeśli nawet zbiorniki te są szczelne, to smród, który się z nich wydobywa, jest trudny do wytrzymania, i to w promieniu kilku kilometrów.

Jednak odór to nie wszystko. Mieszkańcy miejscowości, w okolicy których działają wielkie świńskie fermy, skarżą się nie tylko na wszechobecny smród, lecz także na choroby układu oddechowego, zwłaszcza u dzieci.

Inspektorzy NIK po kontroli wielkich chlewni zastanawiali się, czy nie utajnić swojego raportu. Uznali, że jego treść może być szokująca. Ostatecznie zdecydowali się, że napiszą go łagodnie, by nie wywoływać paniki.