Zanim rozmowy się zakończyły, dwie kobiety odwieziono do innych placówek, a dwie inne wypisano do domów. Kolejna para chorych zostanie w szpitalu.

Sanitariusze odprowadzali osłabione kobiety do karetek. Jednej z pacjentek - w cięższym stanie - musiał towarzyszyć lekarz. Błyskały flesze fotoreporterów, gdy ambulanse na sygnałach ruszały z podjazdu kościerzyńskiego szpitala.

Reklama

"Ewakuacji nie dało się uniknąć" - tłumaczyła dyrekcja szpitala w Kościerzynie. Wszystko przez to, że pierwsza tura rozmów ze strajkującymi medykami zakończyła się fiaskiem.

Lekarze żądali podwyżek - za zgodę na pracę ponad 48 godzin tygodniowo chcieli zarabiać po 5200 złotych brutto. Dyrekcja szpitala oferowała im 4 tysiące złotych. Sukcesem skończyły się mediacje marszałka województwa - lekarze zgodzili się na propozycje płacowe, a dyrekcja przystała na proponowane przez nich umowy.

Reklama