To ponaddwudziestoletnie samoloty, które przechodzą właśnie generalny remont i modernizację. Dostaliśmy je w ramach pomocy wojskowej od Amerykanów, na którą Kongres USA przyznał 100 mln dolarów. Polsce taki dar się opłaca. Państwa na razie nie stać bowiem na zakup dużych nowych transportowców - jeden kosztuje około 90 mln dolarów. A Hercules zwiększy mobilność naszej armii, która do tej pory była upośledzona, bo nie miała transportu strategicznego.

Reklama

Na misje takie jak w Afganistanie czy Iraku przerzucali nas Amerykanie, transport do Czadu organizuje nam Unia Europejska. Choć od kilku lat mamy hiszpańskie transportowce CASA, mogą one posłużyć praktycznie tylko do przerzutu ludzi. Hercules będzie przełomem - prócz żołnierzy piechoty i komandosów ze spadochronami będzie mógł przewozić samochody, ambulanse i palety wypakowane po brzegi drobniejszym sprzętem.

Takie misje transportowe wcale łatwe nie są. W filmie "Dziewiąta kompania", poświęconemu walce afgańskich partyzantów z sowietami, jest dramatyczna scena. Jeden z oficerów kończy misję. Koledze, który zostaje na wojnie, przekazuje amulet na szczęście. I wsiada do samolotu transportowego, który w chwilę po starcie zostaje trafiony z granatnika i staje w płomieniach. Ta scena dosadnie pokazuje, że transport ładunku w rejony wojny to wielkie ryzyko. "Przyznam, że jak pierwszy raz leciałem samolotem CASA do Afganistanu, to miałem pietra. Musieliśmy bacznie zwracać uwagę na to, żeby za długo nie być zbyt nisko, w zasięgu przenośnych rakietowych zestawów przeciwlotniczych. Amerykanie zapewnili nam osłonę śmigłowców bojowych Apache. Ze wszystkich stron chodziły śmigła. Na radarach aż się od nich roiło" - opowiada płk Mieczysław Gaudyn, pilot, dowódca 14. Eskadry Lotnictwa Transportowego, który obecnie jest na szkoleniu w USA.

Pierwotnie mieliśmy otrzymać maszyny używane niegdyś przez Brytyjczyków, ale stwierdzono w nich mikropęknięcia konstrukcji spowodowane eksploatacją w wilgotnym, morskim klimacie. Ich remont byłby nieopłacalny. Czy te egzemplarze, które dostanie Polska, są więc bezpieczne? "Bez obaw, będą sprawne" - zapewnia płk Gaudyn. "Koledzy byli na prezentacji w Stanach. Samolot jest rozebrany do rosołu, wszystkie elementy metalowe są prześwietlane. Te narażone na większe zużycie są wymieniane" - tłumaczy płk Gaudyn.

Reklama

Jak dodaje rzecznik sił powietrznych ppłk Wiesław Grzegorzewski, wymieniana jest część konstrukcji i przewody samolotu. "Ponadto maszyny przejdą modernizację. Kokpit analogowy będzie zastąpiony analogowo-cyfrowym, tak zwanym glaskokpitem" - tłumaczy ppłk Grzegorzewski. "Dostaniemy też nowoczesne radiostacje, co umożliwi nam odbiór zarówno częstotliwości cywilnych, jak i wojskowych, a jednocześnie sprawne poruszanie się w międzynarodowej przestrzeni powietrznej" - mówi Gaudyn.

W Herculesach zostaną też zamontowane systemy samoobrony, np. rozpoznania i ostrzegania. Maszyna będzie miał także możliwość wystrzeliwania tzw. flar, czyli mgławicy z magnezu mylącej radary przeciwnika.

Polska dostanie łącznie pięć Herculesów. Będą stacjonować w bazie w Powidzu. Ich załogi szkolą się w tej chwili w USA. Wśród 17 wojskowych są piloci, nawigatorzy, technicy pokładowi i pokładowi technicy obsługi ładunku.

Reklama

Zobacz Herculesa C - 130 w aklcji

IZABELA LESZCZYŃSKA: How is the English course going in the United States of America? (Jak przebiega nauka jęz. angielskiego w USA? Pytanie zostało zadane po angielsku, bo płk Gaudyn przebywa w Stanach na kursie językowym - przyp. red.) MIECZYSŁAW GAUDYN*: Well. We’ve made general English classes much quicker than groups from other countries. (Dobrze. Lekcje z podstaw języka zaliczyliśmy dużo szybciej niż grupy z innych krajów). Zwykle kurs trwa 38 tygodni, ale polska grupa zdała go w dwa.

Teraz uczycie się wyrażeń związanych z lotnictwem, meteorologią. Później będą loty na symulatorach, a w drugiej połowie sierpnia ruszy szkolenie na samolotach C-130 Hercules. Jaki to jest samolot?
To koń pociągowy amerykańskiej armii. Praktycznie nie ma operacji, w której Herculesy nie brałyby udziału. Albo przerzucają duże ładunki, albo zrzucają spadochroniarzy. Stosowane są także do walki elektronicznej. Te ostatnie widziałem w Afganistanie: całe były najeżone antenami wykorzystywanymi do zakłócania radarów. Herculesy są eksploatowane w przeszło 50 krajach na świecie. Francuzi dokonywali z nich np. niezwykle precyzyjnych zrzutów żywności w Afryce z wysokości zaledwie 5 metrów! Podchodzili bardzo nisko, żeby ładunek się nie rozbił. Dzięki temu nie musieli zrzucać go na tradycyjnych spadochronach. Jeśli stosuje się spadochrony, jest ryzyko, że wiatr zniesie ładunek do strefy niekontrolowanej i wpadnie w niepożądane ręce.

Czym Hercules różni się od innych samolotów, którymi pan do tej pory latał?
Jest większy od samolotu CASA, ma trzykrotnie większą masę startową. W manewrowaniu może być od niego nieco bardziej ociężały, więc każdy ruch będzie wymagał myślenia z wyprzedzeniem. Ale jest szybszy od CASA o 170 km/h i zabiera prawie o połowę więcej ludzi, a to świadczy o jego przewadze w działaniach bojowych. Ma większą rozpiętość skrzydeł, więc na zalesionym obszarze nim się nie wyląduje. Może natomiast siadać na trawie, na śniegu. Wystarczy mu małe lotnisko. Do lądowania potrzebuje 1200-metrowego pasa, o 200 m krótszego niż radziecki An-26. Na pewno będzie też od niego bardziej zwrotny.

* Płk Mieczysław Gaudyn, 43-letni pilot, dowódca 14. eskadry lotnictwa transportowego w Powidzu

p

Samoloty C-130 Hercules brały udział w operacji odbicia pasażerów porwanego francuskiego samolotu. Cała akcja pod kryptonimem "Piorun" zajęła nie więcej niż 10 min.

Do porwania doszło w Ugandzie w nocy z 3 na 4 lipca 1976 r. Zorganizowały je Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny i niemiecka organizacja terrorystyczna. Żądano uwolnienia 40 palestyńskich bojowników więzionych przez Izrael. W operacji uczestniczyło 5 herculesów, 2 boeingi 707 i izraelscy komandosi.

3 lipca o godz. 23:01 pierwszy hercules wylądował na Entebbe. Z samolotu wyjechał oddział uderzeniowy, który przypuścił atak na stary terminal - miejsce przetrzymywania zakładników.

Rajd trwał tylko trzy minuty. O godz. 23:08 wszystkie cztery herculesy były już na ziemi. Kolejne odziały izraelskich komandosów stoczyły bitwę z żołnierzami ugandyjskimi i zajęły kluczowe pozycje na terenie lotniska. W ataku zginęło 2 zakładników, a 7 zostało rannych. Śmierć poniósł dowódca komandosów, 6 terrorystów oraz 45 żołnierzy ugandyjskich. Uratowani zakładnicy zostali załadowani do jednego z herculesów.