Wydarzenia potoczą się teraz bardzo szybko. Sikorski już dziś spotka się w Moskwie z szefem rosyjskiego MSZ Siergiejem Ławrowem i specjalnym przedstawicielem prezydenta Putina ds. kontaktów z UE Siergiejem Jastrzembskim. Będzie próbował przygotować Rosjan na coraz bardziej prawdopodobną zgodę Polski na budowę amerykańskiej bazy. Takie samo zadanie postawił sobie premier Tusk, który na Kremlu pojawi się 8 lutego.

Reklama

Rząd rozpoczyna ofensywę dyplomatyczną wobec Rosji, bo decyzja w sprawie tarczy może zapaść już w ciągu kilku tygodni. "Amerykańska ocena zagrożenia wojskowego dla Polski ze strony Rosji jest identyczna z naszą" - podkreślają polskie źródła dyplomatyczne. "Gdyby groźby Rosjan zostały spełnione, to mielibyśmy po raz pierwszy od 1987 r. rakiety wymierzone w terytorium Polski" - precyzuje.

Nasi rozmówcy spodziewają się zaproponowania przez Rice bardzo korzystnej umowy o polsko-amerykańskiej współpracy wojskowej. Jej częścią miałoby być m.in. przekazywanie przez Amerykanów poufnych danych wywiadowczych i nowoczesnych technologii wojskowych na wzór tego, co dziś dostają najważniejsi sojusznicy USA, jak Wielka Brytania i Izrael. Mniej pewne jest natomiast, w jaki sposób Rice odpowie na drugi polski postulat - udział USA w modernizacji polskiego systemu obrony powietrznej.

Jeśli jednak i w tym punkcie Amerykanie pójdą nam na rękę - premier Tusk mógłby w ciągu kilku tygodni podjąć strategiczną decyzję o zgodzie na budowę tarczy. Zapewne ogłosiłby ją w trakcie wizyty w Stanach Zjednoczonych, która mogłaby nastąpić pod koniec marca. Z pewnością szef rządu nie będzie jednak chciał ujawniać swoich intencji przed zaplanowanymi na 2 marca wyborami prezydenckimi w Rosji. W środku kampanii przesiąkniętej nacjonalistycznymi hasłami nasz wschodni sąsiad mógłby bowiem bardzo ostro zareagować na taki sygnał z Warszawy.

Reklama

Polskie władze przygotowują też pakiet, który ma złagodzić opór Rosjan i zapobiec otwartemu kryzysowi na linii Warszawa-Moskwa na wypadek budowy amerykańskiej bazy - ujawniają DZIENNIKOWI kulisy rozmów dobrze poinformowane źródła dyplomatyczne. "Jedną z rozważanych ofert jest odblokowanie przez Polskę rokowań o umowie strategicznej między Unią Europejską i Rosją. Zastanawiamy się także nad uzgodnieniem systemu rosyjskich inspekcji w bazie a także „uśpieniem” instalacji tarczy w Polsce tak, aby została ona „uaktywniona” dopiero, gdy zagrożenie ze strony Iranu stanie się realne" - mówią rozmówcy DZIENNIKA.

Inne koncesje mogłyby dotyczyć energetyki - np. udziału rosyjskich koncernów w prywatyzacji niektórych polskich elektrowni czy wypracowania możliwego do zaakceptowania przez Polskę kompromisu w sprawie budowy gazociągu pod Bałtykiem. Moskwie zależy także na zawarciu umowy o ruchu granicznym między obwodem kaliningradzkim i Polską, aby przełamać izolację regionu. "Rosjanie już teraz są zadowoleni, że rozmawiamy z nimi w sprawie tarczy. Czują się uczestnikami tego procesu" - podkreślają źródła dyplomatyczne.

Ale polscy dyplomaci mówią stanowczo: Przed zgodą na amerykańską ofertę nie powstrzymają rządu groźby płynące ze strony Rosji. Jasno powiedział to zresztą w sobotę minister obrony Bogdan Klich. Choć tego samego dnia szef sztabu generalnego sił zbrojnych generał Jurij Bałujewski ostrzegł, że Rosja może prewencyjnie użyć broni atomowej dla obrony swoich interesów, szef MON uznał, że to jeszcze jeden argument, aby oczekiwać od Waszyngtonu rekompensaty za budowę bazy. "Jeśli Rosja dysponuje środkami, które mogą zwiększyć zagrożenie naszego kraju, gdyby została ulokowana u nas amerykańska tarcza antyrakietowa, to uzasadnione jest zabieganie u Amerykanów o dodatkowe systemy obronne" - ostrzegł minister.

Szanse na porozumienie z Rosją są jednak spore. Sygnałem była piątkowa decyzja Kremla o częściowym zniesieniu embarga na polską żywność mimo przyspieszenia rokowań z Amerykanami w sprawie tarczy.