"Jutro zbierzemy się i podejmiemy decyzję o innym terminie protestu" - zapowiada Bolesław Milewski, szef Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego. Przewoźnicy odwołali piątkową akcję po tym, jak prezydent Lech Kaczyński - poruszony wczorajszą katastrofą lotniczą - ogłosił żałobę narodową.
Wieczorem w lesie niedaleko Mirosławca spadł samolot wojskowy CASA. Na pokładzie było 20 osób, w tym wysocy rangą oficerowie. Między nimi również dowódcy baz lotniczych.
Przewoźnicy chcieli jutro w południe sparaliżować stolicę i część dróg dojazdowych do Warszawy. To protest przeciw strajkowi celników i wielokilometrowym kolejkom tirów na wschodniej granicy. Żądają od Ministerstwa Finansów szybkich działań, które rozładują niekończące się sznury ciężarówek.
Celnicy protestują od października. Kilka tygodni temu sytuacja gwałtownie się zaogniła. 21 grudnia Polska weszła do strefy Schengen i nasza wschodnia granica stała się jednocześnie granicą Unii Europejskiej. Kontrole na przejściach wzmogły się, zaostrzył się także protest celników.
Do strajku przyłączają się kolejne przejścia graniczne. Celnicy nie chcą kontrolować ciężarówek, rosną kolejki tirów. Przewoźnicy zapowiadają, że poczekają do zakończenia żałoby narodowej. Jeśli ministerstwo nie pomoże rozładować kolejek, zablokują Warszawę i najważniejsze drogi w kraju.