"Jako federacja umówiliśmy się z ministerstwem, że do poniedziałku damy odpowiedź. Wszystkie autonomiczne związki muszą udzielić odpowiedzi, czy akceptujemy to, co zaproponował rząd" - wyjaśnia Jacek Staniszewski, wiceszef związkowej federacji celników. W jej skład wchodzi 18 związków regionalnych.
Jest porozumienie czy nie?
W nocy szef Służby Cywilnej, Jacek Dominik, ogłosił, że udało mu się wynegocjować porozumienie ze strajkującymi celnikami. Zapewnił, że celnicy dostaną po pół tysiąca złotych podwyżki i większą ochronę prawną, będzie im też łatwiej awansować. Ustalono również, że rząd we współpracy ze związkami zawodowymi przygotuje nową ustawą o służbie celnej,
Ale dziś przed południem Iwona Fołta z "Porozumienia Białostockiego" - jednego ze strajkujących stowarzyszeń - powiedziała w TVN24, że ugodę z rządem podpisali przedstawiciele organizacji, które nie uczestniczą w proteście na granicach.
Związkowcy z Porozumienia określają propozycje rządu za "niepoważne" i nie zamierzają kończyć strajku dopóki nie dostaną co najmniej 1,5 tysiąca złotych podwyżki, przyznania im uprawnień emerytalnych - takich jak mają inne służby mundurowe - i zapewnienia większej ochrony prawnej przy wykonywaniu obowiązków służbowych.
Na porozumienie celników z rządem czekają przede wszystkim kierowcy TIR-ów, którzy od kilku dni stoją w wielokilometrowych kolejkach do odprawy na wschodniej granicy. Jeśli strajk celników w najbliższym czasie się nie zakończy, to w poniedziałek kierowcy zablokują dojazd do przejść granicznych a także centra największych miast.
Stoją odprawy tirów
Na podkarpackich przejściach granicznych z Ukrainą samochody ciężarowe nie są w ogóle odprawiane. W Medyce do pracy przyszedł tylko kierownik zmiany, natomiast w Korczowej na zmianę przyszło dwóch funkcjonariuszy, podobnie jest w Krościenku, gdzie odprawiane są tylko samochody osobowe.
W Medyce w ciągu nocy udało się odprawić tylko 23 ciężarówki. Na przejściu w Korczowej na odprawę czeka ponad 600 tirów, w Medyce - ok. 200. W Krościenku na wjazd samochody osobowe czekają 6 godzin.
Na przejściu granicznym z Ukrainą w Dorohusku po dniu przerwy wznowiono odprawy samochodów. Ale do pracy przyszło tylko sześciu celników (normalnie na zmianie jest ich 22). W kolejce przed Dorohuskiem oczekuje na odprawę ponad 900 TIR-ów. Na wjazd do Polski kierowcy ciężarówek muszą czekać tam półtorej doby. Według ostatnich informacji, kierowcy tirów zablokowali dojazd do przejścia w Dorohusku.
Na drugim przejściu z Ukrainą w Lubelskiem - w Hrebennem - w sobotę do pracy przyszło pięciu celników. Przed Hrebennem czeka 200 ciężarówek; do ich odprawienia potrzeba około 35 godzin. Na wjazd do Polski czekają tam one 45 godzin.
Na przejściu z Białorusią w Koroszczynie pracuje w sobotę sześciu celników, a w kolejce do przejścia stoi ok. 800 TIR-ów.
Od wielu dni dyrekcja Izby Celnej w Białej Podlaskiej nie jest w stanie zapewnić pełnej obsady celników na przejściach granicznych. Ma za mało etatów, a wielu celników jest na zwolnieniach lekarskich; liczni też biorą urlopy na żądanie.
Ministerstwo Finansów zapowiedziało, że od 1 lutego liczba etatów w bialskiej Izbie Celnej zwiększy się o 40.