Chodziło o problemy z kanalizacją. Szkopuł w tym, że urząd nie kwapił się, by je rozwiązać. Marek B. miał już tego serdecznie dosyć. Dlatego, gdy wypił trochę za dużo, zdecydował, że sterroryzuje urzędników.
W urzędzie krzyczał, że oderżnie główę wójtowi i zniszczy cały budynek. Jego argumentom mocy dodawała warcząca piła spalinowa. Na szczęście, po długiej dyskusji urzędnikom udało się wytłumaczyć szaleńcowi, że problemy z kanalizacją na jego posesji będa rozwiązane.
Mężczyzna spokojnie wyszedł z urzędu. Jednak tuż przy wyjściu zatrzymali go policjanci.
Gdy wyparują z niego trzy promile alkoholu, które miał we krwi, będzie musiał się wytłumaczyć funkcjonariuszom.