Paskudnych będzie kilka najbliższych dni - ostrzega "Fakt". Wszystko przez to, że pogodą nad Polską rządzić będą niże: ledwo jeden zniknie gdzieś nad Finlandią, kolejny znad Wielkiej Brytanii przesunie się w stronę Bałtyku. Znowu może popadać śnieg z deszczem. Tak będzie do Wielkanocy. Tydzień po świętach aura zacznie zmieniać się na lepsze.
Wielkanoc będzie chłodna. Najgorsza pogoda na Wybrzeżu: z północnego zachodu nadciągnie deszcz, potem deszcz ze śniegiem, a silny wiatr spotęguje odczucie zimna. Idąc ze święconką, trzeba ubrać się ciepło - pisze bulwarówka.
Zimna będzie wielkanocna niedziela, ale tego dnia najgorsza pogoda będzie na południu, a w środkowej Polsce i nad morzem nieco się przejaśni. Lany poniedziałek - jak na nazwę przystało - zapowiada się deszczowy, jednak zrobi się cieplej, jest szansa na słońce.
Tydzień po Wielkiejnocy będzie pogoda w kratkę, a potem niespodzianka.
"W weekend po świętach, dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności: wyżowi na południu i na wschód od Polski, zawita do nas prawie lato. Temperatura skoczy nawet do 15 stopni" - mówi "Faktowi" Grzegorz Gumiński, synoptyk z biura prognoz Pro-GEM, które przygotowało dla "Faktu" prognozę pogody.
Dalej będzie tylko lepiej. W pierwszej połowie kwietnia termometry pokażą jeszcze średnio maksymalnie 12-18 stopni Celsjusza, a to więcej niż norma z ostatnich dziesięciu lat, i tylko trochę będzie padać, ale w drugiej połowie miesiąca temperatury przekroczą 20 stopni Celsjusza. Zapowiadają się przelotne deszcze. Przyjemny miesiąc zafundują nam wyże, które ustawią pogodę nad środkowo-wschodnią Europą.
Upalny chwilami maj to już pełny przedsmak lata. Według wielu źródeł może być jednym z najcieplejszych w tym roku miesięcy, nawet niż lipiec czy sierpień. Warto zaplanować majówkę. To, co wskażą termometry będzie nadal powyżej normy: "Okresami temperatura osiągnie 25-30 stopni Celsjusza, będziemy mieć do czynienia z pierwszymi upałami" - zapowiada w "Fakcie" Grzegorz Gumiński.