W poniedziałek policjanci zatrzymali kolejnych dziewięciu przekupnych celników, wczoraj czterech z nich trafiło na trzy miesiące do aresztu. Pozostała piątkam, po tym jak prokuratura postawiła im zarzuty korupcyjne, została we wtorek zwolniona do domów.
"Zastosowano wobec nich dozór policyjny, poręczenia majątkowe oraz zakaz opuszczania kraju" - mówi podinsp. Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiej policji. Na razie zarzuty przyjmowania łapówek w zamian za przyśpieszanie lub obchodzenie odpraw usłyszało 34 ze 140 celników pracujących na przejściu w Dorohusku. A to jeszcze nie koniec. "Kolejne zatrzymania to tylko kwestia czasu. Sprawa jest rozwojowa, a my zabezpieczyliśmy nowe dokumenty" - dodaje Wójtowicz.
Łapówki, które śledczy oszacowali na razie na 400 tys. dolarów, funkcjonariusze z Dorohuska mieli przyjmować w latach 1998 - 2007. Policjanci, którzy od ponad roku rozpracowują sprawę korupcji wśród tamtejszych celników, przyznają, że tylko brak mocy przerobowych sprawia, iż nie zatrzymują wszystkich naraz. "Sprawa opóźniła się w czasie także m.in. przez strajk celników. Nie chcieliśmy podgrzewać i tak już gorącej atmosfery" - mówi nam jeden z policjantów.