Cała akcja od początku do końca była prowadzona i chroniona przez polski wywiad - przekonuje w rozmowie z "GW" jeden z jej informatorów, dobrze znający kulisy operacji.
Jak czytamy, według niego zysk pochodzący ze sprzedaży maseczek - identyczne kosztowały w Polsce po 2 zł za sztukę, kontrolowany przez państwo KGHM kupował je w Chinach cztery razy drożej, bo po 2 dol. - zasilić miał później fundusz operacyjny Agencji Wywiadu. To takie dorzucenie pieniędzy spoza oficjalnego budżetu, który aprobuje Sejm - wyjaśnia gazeta.
"Wyborcza" twierdzi ponadto, że w rządzie obawiano się jednak niepowodzenia misji. Dlatego na pośrednika operacji wyznaczony został KGHM, którego prezesem od dwóch lat jest Marcin Chludziński, uważany za człowieka premiera Mateusza Morawieckiego - czytamy w "GW". (