Wojciech Jaruzelski nie ukrywał, że ma żal do prokuratorów o nieuwzględnienie w akcie oskarżenia stanu gospodarki z początku lat osiemdziesiątych. Winą za jej fatalny stan obarczył "Solidarność"

"W wyniku postulatów <Solidarności> o 25 procent wzrosły płace, a produkcja spadła o 18 procent. System kartkowy się załamywał, mogło zabraknąć chleba. Lawina pustego pieniądza pustoszyła rynek" - wyliczał generał, dodając, że obowiązywała wtedy zasada żądań: "pracować mniej, a zarabiać więcej".

Reklama

"Niektórzy działacze <Solidarności> uznawali, że im gorzej, tym lepiej" - stwierdził Jaruzelski.

>>>Jachowicz dla dziennika.pl: Ani słowa prawdy z ust Jaruzelskiego

Na rozprawie po raz kolejny nie stawił się Czesław Kiszczak. Nie przedstawił też żadnego usprawiedliwienia. Sąd postanowił jednak kontynuować rozprawę pod jego nieobecność.

Reklama

Dziś Jaruzelski ma kończy składanie rozpoczętych w ubiegłym tygodniu wyjaśnień. Wówczas zeznawał prawie przez cztery godziny, z krótkimi przerwami. Dziś również może to potrwać kilka godzin - przygotowany przez Jaruzelskiego tekst liczy bowiem około 200 stron.

>>>Zobacz, jak dziś żyją autorzy stanu wojennego

Reklama

Kiszczak nie przekonał sędziów

Proces siedmiu osób: autorów stanu wojennego, w tym Jaruzelskiego, Czesława Kiszczaka i Stanisława Kani, ruszył 12 września. Nie przeszkodziła temu nieobecność Kiszczaka, którą sąd uznał wówczas za nieusprawiedliwioną. Podobnie sąd zdecydował w ubiegłym tygodniu. Więcej - uznał, że istnieje prawdopodobieństwo, iż Kiszczak, który osobiście został poinformowany o terminach rozpraw z dużym wyprzedzeniem, celowo nie stawia się na wezwania sądu.

>>>Przeczytaj, co sądzi o Jaruzelskim były rzecznik Watykanu

Jaruzelski jest oskarżony o kierowanie "związkiem przestępczym o charakterze zbrojnym, mającym na celu popełnianie przestępstw" - za co grozi do 10 lat więzienia.

Drugi zarzut to podżeganie Rady Państwa do przekroczenia uprawnień przez uchwalenie dekretów o stanie wojennym wbrew ówczesnej konstytucji.

Bali się Sowietów czy sami zdecydowali?

W 2006 roku, gdy IPN stawiał Jaruzelskiemu zarzuty, ten odrzucał je i mówił, że liczy, iż "niezawisły sąd będzie potrafił ocenić bolesną prawdę". Zapewniał wiele razy, że zależy mu na szybkim procesie. Od dawna powtarza, że stan wojenny był "ocaleniem kraju przed katastrofą".

Oskarżeni odrzucają zarzuty. Twierdzą, że działali w stanie wyższej konieczności wobec groźby sowieckiej interwencji.

"W grudniu 1981 roku nie było groźby takiej interwencji, a państwa Układu Warszawskiego uznały, że sprawa leży w wyłącznej gestii władz PRL" - tłumaczył prokurator IPN Piotr Piątek.