Ppłk Pawlak odpowiadając na pytania PAP dot. artykułu prasowego - opublikowanego w środę na stronach Wyborcza.pl Trójmiasto pt. "Dramatyczny list załogi okrętu podwodnego MW. +Był problem z wynurzeniem. Nasze życie jest zagrożone+" - przesłał w czwartek rano swoje stanowisko do zarzutów podniesionych w liście.

Reklama

Zwrócił w nim uwagę, że list marynarzy opisywany przez Wyborcza.pl jest anonimowy. "Forma napisania listu wskazuje, że stworzył go ktoś niepowiązany z Marynarką Wojenną. Sformułowania typu +manewry+ i +brak tlenu+ wskazują jednoznacznie na to, iż autorem jest ktoś niemający doświadczenia morskiego. Każdy z podwodników jest świadomy i wyszkolony z zakresu ewentualnego ratowania się z okrętu i wie dobrze, że pierwszym czynnikiem zagrażającym życiu jest zatrucie dwutlenkiem węgla, a nie +brak tlenu+" - napisał rzecznik prasowy DGRSZ.

"W chwili obecnej okręt zanurza się"

Ponadto przypomniał, że ORP Orzeł trzy lata temu nie miał możliwości zanurzania i wykonywania zadań. "W chwili obecnej okręt zanurza się i załoga systematycznie odbudowuje zdolności do wykonywania zadań zgodnie z przeznaczeniem. W ostatnich latach wykonano naprawę kompleksu hydroakustycznego MGK 400, peryskopów oraz naprawiono główne wentylatory okrętowe, naprawie poddano system hydrauliki ogólnookrętowej oraz zespoły pompowe urządzeń pomocniczych. W trakcie naprawy jest system wyrzutni torped okrętowych. Ponadto przez Komendę Portu Wojennego Gdynia procedowany jest obecnie przetarg na naprawę bieżącą, połączony z wydokowaniem okrętu, planowany na realizację w drugiej połowie roku" - poinformował ppłk. Pawlak.

Reklama

Jak podkreślił wszystkie te czynności zmierzają do odtworzenia pełnej zdolności okrętu. "Członkowie załogi, oraz przełożeni są świadomi ryzyka jakie niesie chodzenie w morze na okręcie podwodnym. Dlatego w trakcie wyjść, w których sprawdzane były naprawiane elementy, okręt zawsze zanurzał się w zabezpieczeniu okrętów ratowniczych będących w pełnej gotowości do podjęcia działań w jak najkrótszym czasie, na wypadek jakiegokolwiek zdarzenia zagrażającego bezpieczeństwu" - dodał.

Reklama

Zapewnił też, że "wszystkie okręty marynarki wojennej kierowane do wykonywania zadań na morzu bezwzględnie muszą posiadać sprawne mechanizmy główne oraz systemy zapewniające bezpieczeństwo załogi".

"Autor nie wystąpił o komentarz"

Rzecznik zwrócił również uwagę, że autor artykułu na Wyborcza.pl nie wystąpił do niego z prośbą komentarz w kontekście zarzutów, jakie ukazały się w przedmiotowym liście marynarzy. Poinformował też, że do Dowództwa Generalnego RSZ nie wpłynęły "żadne sygnały potwierdzające prawdziwość zarzutów opublikowanych w liście".

Co napisano w liście?

Wyborcza.pl Trójmiasto poinformowała w środę, że załoga okrętu podwodnego ORP Orzeł Marynarki Wojennej przesłała do kilku redakcji list otwarty, w którym opisuje dramatyczną sytuację żołnierzy. "To, że ORP Orzeł jeszcze pływa, można nazwać cudem" - mieli napisać w liście marynarze. Winą za stan okrętu, ale też całej Marynarki Wojennej obarczyli premiera Morawieckiego i ministra obrony Mariusza Błaszczaka.

"My, marynarze i zarazem załoga ostatniego polskiego okrętu podwodnego ORP Orzeł, zwracamy się do Państwa z prośbą o opublikowanie tego apelu. Chcemy uświadomić społeczeństwu, któremu służymy każdego dnia, w jak dramatycznej sytuacji się znajdujemy. Przesyłamy ten apel bez wiedzy naszego dowódcy oraz naszych zwierzchników, gdyż to ich działania połączone z absolutną nieudolnością obecnej ekipy rządzącej doprowadziły do sytuacji, w której nasze życie jest zagrożone. Okręt podwodny ORP Orzeł znajduje się w opłakanym stanie technicznym i każdy rejs, licząc tak naprawdę od dzisiaj, może zakończyć się jego zatonięciem, a co za tym idzie – naszą śmiercią. Dość powiedzieć, że w czasie ostatnich majowych manewrów wystąpiły problemy ze zbiornikami balastowymi, a co za tym idzie – również z wynurzeniem. Tym razem wszystko zakończyło się dobrze i dzięki poświęceniu załogi udało nam się powrócić na powierzchnię. Niemniej jednak następnym razem możemy już nie mieć tyle szczęścia" - to fragment opublikowanego listu. (PAP)

autor: Krzysztof Kowalczyk

krz/ itm/