Prawo do życia na koszt państwa straciły osoby, które nie chciały podjąć żadnej proponowanej im pracy. Na czarnej liście jest jeszcze kolejnych tysiąc osób. "Osoby, które nie chcą pracować natychmiast przynoszą zaświadczenia lekarskie, że są niezdolne do pracy. A potem kolejne i kolejne" - mówi Iwona Klimowicz, zastępca dyrektora MOPR.
Co więcej, dyrekcja ośrodka zauważyła, że na zwolnieniach pojawiają się ciągle nazwiska tych samych lekarzy. Dlatego nie tylko podopieczni ośrodka mogą mieć problemy. Wkrótce lista medyków wypisujących im zwolnienia zostanie zweryfikowana przez Okręgową Izbę Lekarską - pisze "Kurier Szczeciński".
Niestety, nie do końca wiadomo jak urzędnicy odróżniają osoby naprawdę chore od tych, które tylko udają chorobę. Tak więc sami muszą się liczyć z tym, że wkrótce ktoś pociągnie ich do odpowiedzialności i będzie domagać się niesłusznie odebranego zasiłku.