Klara Klinger: Badał pan przyjaźń po polsku. Czy Polacy mają dużo przyjaciół?
Janusz Czapiński: Polacy zaliczają do grona swoich przyjaciół przeciętnie tyle samo osób co Amerykanie. Ale jeśli chodzi o bliskich przyjaciół, wygląda to znacznie gorzej. Co czwarty Polak nie ma żadnej bratniej duszy. To źle, bo przyjaźń spełnia funkcję naturalnego lekarstwa, które łagodzi bóle duszy, daje nam energię i sprzyja sukcesom życiowym. Dobre relacje z innymi ludźmi - a przyjaźń jest diamentem wśród tych relacji - są najobfitszym źródłem zadowolenia z życia i zdrowia psychicznego. Zdecydowanie ważniejszym od pieniędzy czy innych dóbr tego świata.

Co pana najbardziej zaskoczyło w tym badaniu?
Nie spodziewałem się, że kobiety są lepszymi kandydatkami na najbliższych przyjaciół.

Dla mężczyzn?
I dla innych kobiet. Przyjaźń jest generalnie homogeniczna: kobiety przyjaźnią się zazwyczaj z kobietami, a mężczyźni z mężczyznami. Ale wśród trzech najlepszych przyjaciół w 58 proc. przypadków są same kobiety, a tylko w 3 proc. sami mężczyźni. Może to wynika z tego, że mężczyźni traktują jako przyjaciółki część swych sympatii, podczas gdy kobiety stawiają wyraźną granicę między związkiem, w którym jest seks, i tym, w którym seksu nie ma. Poza tym jest też tak, że gdy mężczyzna rozstaje się z partnerką, próbuje często nadal utrzymywać z nią bliski kontakt, kobiety zaś, gdy kończy się związek, trzaskają zazwyczaj drzwiami.

I dlatego mężczyźni mają więcej przyjaciół niż kobiety?
Wynika to raczej z tego, że mają więcej okazji do nawiązywania przyjaźni. Kobiety najczęściej szukają przyjaźni w miejscu zamieszkania. W pewnym wieku, gdy rodzą dzieci i zajmują się ich wychowaniem, sporo z nich zostaje w domach. Mężczyźni są bardziej otwarci na nawiązywanie kontaktów poza domem, w pracy. Częściej też niż kobiety kontynuują przyjaźnie zawiązane jeszcze w szkole czy na studiach.

A właściwie dlaczego nasze przyjaźnie się kończą?

Podstawowym powodem zakończenia przyjaźni jest zmiana miejsca zamieszkania. To znak czasów - stajemy się mobilni. Dopiero na drugim miejscu wymieniany był konflikt personalny: złe zachowanie przyjaciela, choć dla osób poniżej 25. roku życia ma on o wiele większe znaczenie niż dla starszych. Przede wszystkim dlatego, że w tym wieku przyjaźnie dopiero przechodzą próbę czasu. Kiedy w przyjaźni dochodzimy do 50-tki, to jest to bardzo rzadki powód jej końca. Bo długoletni przyjaciele są sprawdzeni. Najlepsze przyjaźnie trwają pół naszego życia.

Czym jest przyjaźń dla mężczyzn, a czym dla kobiet?
Dla mężczyzn większe znaczenie ma ilość, także w przyjaźni. Nawet jeśli krytycznie oceniają swych przyjaciół, nie jest to powód, by byli niezadowoleni z kontaktów z nimi. W życiu kobiet przyjaźń odgrywa inną rolę. Żeby kobieta mogła być zadowolona ze swych relacji z przyjaciółmi, one muszą być najwyższej próby. Dla kobiet przyjaźń często ma charakter pogotowia psychicznego, pełni funkcję terapeutyczną, daje emocjonalne wsparcie. Natomiast dla mężczyzn przyjaciel to albo kompan w zabawie, albo niezawodna kasa pożyczkowa lub lojalny koalicjant w walce ze światem.

Jakich cech od przyjaciół oczekują mężczyźni, a jakich kobiety?
Tu nie ma różnic między kobietami a mężczyznami. W stosunku do większości cech nie ma rozbieżności nawet między różnymi grupami wiekowymi. Przy tym - co zaskakujące - cechy decydujące o pozycji społecznej nie są przez nikogo wymieniane na pierwszym miejscu. Jako najważniejsze wszyscy - i to zarówno Polacy po 50-tce jak i przed 20. rokiem życia - wskazują szczerość, uczciwość czy wierność - czyli cechy o wymiarze moralnym. Choć zdziwiło mnie trochę, że szczerość jest ważniejsza dla dwa razy większej liczby respondentów niż lojalność. Wszak ta druga konsumuje cechy szczerości. Badanie przyniosło jeszcze jeden niespodziewany wynik: profil przyjaciela idealnego niemal w stu procentach pokrył się z oceną najlepszego przyjaciela realnego. Okazuje się, że żony/ mężowie mogą nas zawodzić, dzieci mogą się nie sprawdzać, a najlepsi przyjaciele dokładnie spełniają kryteria ideału.

Żyjemy w czasach internetu. Czy można się zaprzyjaźnić w sieci?

Internet staje się chlebem powszednim w grupie osób młodszych i z wyższym wykształceniem, ale to nie oni dominują w przekroju społecznym. Więc internet jako miejsce spotkań jest wyjątkowo rzadki. Choć ciut częstszy dla młodszych Polaków. Kiedy moi studenci pisali prace magisterskie na temat przyjaźni internetowej i próbowali porównywać jakość tej przyjaźni z przyjaźnią w realu, wyszło im, że pod względem jakości te dwie kategorie przyjaźni się nie różnią. Ale moim zdaniem nie można w Polsce badać przyjaźni internetowej. To nie znaczy, że ludzie nie nawiązują bliskich kontaktów przez internet i że w ogóle nie znajdują tam przyjaciół. Niewielki promil deklaruje, że znajduje przyjaźń w internecie, ale te znajomości internetowe zazwyczaj szybko zmieniają się w znajomości w realu. Internet jest zbyt ubogim środowiskiem dla kultywowania przyjaźni. Nawet uboższym niż kontakt telefoniczny. Niezwykle spowalnia wymianę emocji. Można stosować ikony emocjonalne, uśmiechniętą buźkę, ale w dalszym ciągu to ubogi kanał komunikacji.

Najczęstszym miejscem spotkań nadal jest dom.

Dla Polaków tak. Ale to jest charakterystyczne dla naszego narodu. Polacy rzadko wychodzą na miasto, rzadko bywają w restauracji, w kawiarni. Już częściej robią to młodsi, ale też nie powszechnie - 75 proc. spotyka się w domu. Sprzyjają temu coraz lepsze warunki mieszkaniowe. Przede wszystkim to, że sporo Polaków ma już... zmywarki. Nie trzeba po wizycie przyjaciół stać przy zlewozmywaku.

Okazuje się, że spotkaniom z przyjaciółmi sprzyjają też miasta.
Jest coś takiego jak genius loci związane z miejscem zamieszkania. Składa się on z przekonania, że jesteśmy gdzieś, gdzie niemal w tym samym miejscu 50 lat temu ludzie robili niemal to samo. Na czele rankingu miast najbardziej kojarzących się z przyjaźnią znalazły się Kraków i Wrocław - ośrodki znane ze swej urody, które mają swoją historię i potrafią o nią zadbać, wyeksponować. Okazuje się więc, że lubimy miejsca, które zachwycają nas zewnętrznym wyglądem. To wskazówka dla ludzi, którzy myślą o zagwarantowaniu Polakom wysokiej jakości życia. Że bardzo ważną rolę w naszym życiu odgrywa coś, co jest związane z estetyką miejsca, w którym mieszkamy. Na co dzień nie uświadamiamy sobie, że to, jak się czujemy, zależy od tego, czy wokół jest szare popeerelowskie blokowisko, czy są to sukiennice lub wspaniałe perły architektury.

Ale myślę, że jest różnica między Krakowem a Wrocławiem. Kraków wabi tradycją, tym że ludzie nie pędzą wyłącznie za karierą. Natomiast Wrocław jest miastem otwartym i wielokulturowym, bo po wojnie wypełnił się całkiem nowymi ludźmi. Niemal z różnych stron świata, wychowanych w odmiennych kulturach. To jest taki polski mini-Nowy York. W tym mieście nie ma uprzedzeń.


























Reklama