W szczerej rozmowie z Onetem Kmieciak przyznaje, że funkcja szefa komisji ds. pedofilii odcisnęła na nim piętno.
Pamiętam nagranie, na którym widać było matkę molestującą własnego syna. W innym miejscu film, gdzie dziecko zostaje zmuszone do seksu oralnego. Miałem poczucie, że nie dam rady - przyznał.
Kmieciak mówił także o fali hejtu jaka się na niego wylała.
Janusz Palikot napisał, z tego co pamiętam: „Kmieciak, ty debilu” albo „idioto”. I setki innych ludzi pisało w podobnym, a często gorszym tonie - mówił.
Na uwagę dziennikarza prowadzącego rozmowę, że to była reakcja na wygłoszone przez niego zdanie: "osoby wykorzystane seksualnie w dzieciństwie trafią kiedyś wprost do nieba”.
To zostało wyrwane z kontekstu. Pisałem o wyobraźni cierpienia, o tym, że te dzieci w piekle już były… - odpowiedział.
Poszła lawina nienawistnych komentarzy. Kryzys był potworny, różne decyzje chciałem wtedy podjąć, w tym odejść z komisji - dodał.
Zaczęły pojawiać się groźby karalne wobec mojej żony i dzieci. W sieci pojawiło się zdjęcie mojego domu. Ostatecznie nie zrezygnowałem, bo otrzymałem ogromne wsparcie od rodziny, kolegów i koleżanek z komisji, no i od samych ofiar. Gdy trwał ten hejt, my normalnie pracowaliśmy, spotykaliśmy się i prowadziliśmy sprawy - powiedział Kmieciak.
Kmieciak ostro o RPD
Ma pan poczucie, że państwo jest dla komisji partnerem - zapytał dziennikarz.
Tak. Poza może jednym przypadkiem, bardzo bolesnym. W jednej ze spraw otrzymaliśmy chłodną i nieprzyjemną odpowiedź od rzecznika praw dziecka. Nadal wysyłamy do niego listy. Z prośbą o podjęcie spraw zgodnych z jego kompetencjami - odparł.
Sytuacja dotyczyła sporu rozwodowego. Sąd powierzył opiekę nad dzieckiem ojcu, który był skazany wcześniej za molestowanie seksualne osoby małoletniej. Zgłosiliśmy uchybienie do rzecznika, prosząc, by podjął działania zgodne z jego ustawą. Otrzymaliśmy odpowiedź, że RPD jest organem niezależnym i nie będzie nas o niczym informował. Po czym dwa czy trzy dni później informacje o planowanych przez niego działaniach zostały przekazane do mediów. My merytorycznej odpowiedzi od rzecznika na nasze pismo nie otrzymaliśmy do tej pory - dodał.