"Białe Miasteczko 2.0", jak nazywają je organizatorzy, powstaje na chodniku w Alejach Ujazdowskich, blisko wejścia do Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Warszawskiego. Niedaleko, po drugiej stronie ulicy mieści się Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Część Al. Ujazdowskich naprzeciwko KPRM ogrodzono barierkami. Kom. Rafał Retmaniak z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji powiedział, że ustawiono je na prośbę Służby Ochrony Państwa w związku z wizytą kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Policjanci na wysokości ulicy Agrykola informowali przechodzących Alejami, że nie ma dalej przejścia, ale osoby idące do "miasteczka" były przepuszczane.

Reklama

"My wiemy, że jest źle. Dlatego protestujemy"

"Białe miasteczko" zostało zgłoszone i jest legalnym zgromadzeniem. O tym, jak będzie działać, mówił jego przewodniczący, Piotr Pisula z Porozumienia Rezydentów. Protestujący rozstawili trzy białe namioty. Jeden z nich zostanie przeznaczony na konferencje prasowe. Codziennie protestujący pracownicy ochrony zdrowia przedstawiać będą jeden z postulatów. W kolejnym namiocie, jak wskazał Pisula, każdego dnia gościć będzie inna fundacja, prowadząca takie działania, jak np. zbiórka pieniędzy na rzecz chorych dzieci. Trzeci namiot - jak dodał medyk - to namiot warsztatowy, gdzie zaplanowano np. naukę resuscytacji krążeniowo-oddechowej.

Każdy dzień, jak wyjaśnił, ma też swój temat. - Jest dzień psychiatrii, dzień chirurgii, dzień onkologii - to ważne tematy, często najbardziej zaniedbane w ochronie zdrowia - podkreślił Pisula. Każdego dnia w "miasteczku" poszczególne dziedziny mają omawiać eksperci.

Pisula podkreślił, że codzienne będą też prowadzone nieodpłatne badania profilaktyczne, jak pomiar ciśnienia czy glikemii. Program "białego miasteczka" można znaleźć w mediach społecznościowych i na razie jest przygotowany na cały tydzień. Protestujący pracownicy ochrony zdrowia zapowiadają jednak, że "miasteczko" może działać dłużej, jeśli postulaty nie będą spełniane. Protestujący będą tam nocować, mają namioty, przenośne toalety, a także agregaty prądotwórcze.

Medycy mają również przygotowaną scenę. Celem - jak wyjaśnił przewodniczący zgromadzenia - jest budowa otwartego miejsca, do którego może przyjść pacjent i opowiedzieć o problemach w systemie ochrony zdrowia ze swojego punktu widzenia. - My będziemy mogli powiedzieć o tym, co nam byłoby potrzebne, żeby móc mu udzielić takiej pomocy, jakiej on potrzebuje. My wiemy, że jest źle. Dlatego protestujemy - wyjaśnił Pisula.

"Białe miasteczko", jak mówił, to miejsce nie tylko dla pracowników ochrony zdrowia, lecz także dla pacjentów. - Chcemy to zrobić razem i w ten sposób polityków pchnąć do tej zmiany, której od dawna już oczekujemy - dodał.

Reklama

Protest przeszedł przez Warszawę

Wcześniej w stolicy odbył się protest pracowników ochrony zdrowia. Protestujący z całej Polski zebrali się w rejonie pl. Krasińskich i przeszli pod KPRM. Mieli ze sobą transparenty z takimi hasłami, jak: "Krótko żyjemy, bo ciężko pracujemy", "Zapraszamy na oddziały, bo niedługo zamykamy", "Pandemia braków pielęgniarek i położnych trwa od lat", "Umieramy o 20 lat wcześniej, niż inne Polki", "Żądamy godnych zarobków", "Nie ma medycyny bez diagnostyki".

Protest zabezpieczały siły policji. Kom. Retmaniak powiedział, że przebiegł spokojnie, nikt nie został zatrzymany. Wylegitymowane zostały natomiast osoby z busa, w którym policjanci znaleźli materiały pirotechniczne, w tym petardy, granaty hukowe czy flary. Według informacji Polskiej Agencji Prasowej osoby te były powiązane jednak z Agrounią. Jej przedstawiciele są również w "białym miasteczku", gdzie - jak podkreślają - wspierają protest medyków.

Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy Pracowników Ochrony Zdrowia opublikował w piątek swoje postulaty. Obejmują one: natychmiastową zmianę ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia; realny wzrost wyceny świadczeń, ryczałtów i tzw. dobokaretki, a także zatrudnienie dodatkowych pracowników obsługi administracyjnej i personelu pomocniczego oraz wprowadzenia norm zatrudnienia uzależnionych od liczby pacjentów.

Komitet postuluje także zapewnienie zawodom medycznym statusu funkcjonariusza publicznego i stworzenie systemu ochrony pracowników przed agresją słowną i fizyczną pacjentów; wprowadzenie urlopów zdrowotnych po 15 latach pracy zawodowej, a także uchwalenie ustaw o medycynie laboratoryjnej, zawodzie ratownika medycznego i innych zawodach medycznych.

Ministerstwo Zdrowia podało w sobotę, że łączny koszt postulatów w przyszłym roku to 104,7 mld zł. Jak poinformowało, minister zdrowia Adam Niedzielski zaprosił na wtorek protestujących medyków do rozmów w oparciu o konkretne szacunki złożonych postulatów. "Mam nadzieję, że zechcą państwo podjąć merytoryczną dyskusję nad doprecyzowaniem postulatów przekazanych 9 września br." - czytamy w piśmie zamieszczonym przez resort zdrowia na Twitterze.