Według dotychczasowych ustaleń, w piątek po południu 12-latek bawił się na placu zabaw z kolegami. Nagle przewrócił się i stracił przytomność. Wezwano pogotowie, ale mimo długotrwałej reanimacji nie udało się go uratować.
'Chłopiec na nic nie chorował"
Kluczowe w tej sprawie będą wyniki zarządzonej przez prokuratora sekcji zwłok oraz przesłuchania świadków. Według dotychczas uzyskanych informacji chłopiec na nic nie chorował – powiedziała w sobotę PAP oficer prasowa bytomskiej policji aspirant Anna Oczkiewicz.
Przypomniała, że zgodnie z procedurą dzieci muszą być przesłuchane w obecności rodzica. Koledzy chłopca są w szoku, bo wszystko rozegrało się na ich oczach. Bardzo to przeżywają – dodała aspirant Oczkiewicz.