"Polska nie ma monopolu na prawdę, ale w stosunkach z Rosją mamy znacznie większe doświadczenie niż inni. Prezydent Polski Lech Kaczyński miał rację, podobnie jak Kasandra przewidująca upadek Troi, gdy wiele lat temu powiedział, że Rosja nie zatrzyma się na Gruzji i sięgnie po więcej. I on też pozostał niewysłuchany" - napisał szef polskiego rządu.

Reklama

"To, że polski głos jest ignorowany, to tylko przykład szerszego problemu, z którym zmaga się dziś UE. Równość poszczególnych krajów (we Wspólnocie) ma charakter deklaratywny. Praktyka polityczna pokazała, że liczy się przede wszystkim głos Niemiec i Francji. Mamy więc do czynienia z formalną demokracją, ale de facto oligarchią, w której władzę sprawują najsilniejsi. Ponadto, ci silni popełniają błędy i nie są w stanie zmierzyć się z krytyką" - dodał.

"Zawór bezpieczeństwa"

Morawiecki zwrócił uwagę, że "zawór bezpieczeństwa", który chroni UE przed tyranią większości, to zasada jednomyślności.

"Poszukiwanie kompromisu wśród 27 krajów, których interesy tak często są ze sobą sprzeczne, bywa czasem frustrujące, a kompromis może nie zadowalać wszystkich w stu procentach. Gwarantuje jednak, że każdy głos zostanie usłyszany, a przyjęte rozwiązanie spełni minimalne oczekiwania każdego państwa członkowskiego" - zaznaczył.

"Jeśli ktoś proponuje, aby działania UE były jeszcze bardziej niż dotychczas uzależnione od decyzji niemieckich - co oznaczałoby zniesienie zasady jednomyślności - krótka retrospektywna analiza decyzji niemieckich powinna załatwić sprawę. Gdyby w ostatnich latach Europa zawsze postępowała tak, jak chciały Niemcy - czy znaleźlibyśmy się dzisiaj w lepszej czy gorszej sytuacji?" - zapytał premier Morawiecki.