W sierpniu 2019 r., podczas wyborów Mr Gay Poland w Poznaniu Marek M. jako drag queen Mariolkaa Rebell wystąpił z dmuchaną lalką, która miała doczepione do głowy zdjęcie abp. Marka Jędraszewskiego. Z ustaleń prokuratury wynikało, że przy słowach odtwarzanej piosenki "…zabiłam go", mężczyzna zasymulował podcięcie nożem gardła duchownego, a dla spotęgowania efektu miał wykorzystać sztuczną krew.

Reklama

Stołeczna prokuratura oskarżyła Marka M. o publiczne nawoływanie do zabójstwa duchownego, znieważenie arcybiskupa Kościoła rzymskokatolickiego i innych osób tego wyznania oraz o nawoływanie do nienawiści na tle różnic wyznaniowych. Czyny zarzucane mężczyźnie zagrożone są karą do trzech lat pozbawienia wolności.

Proces Marka M.

Proces Marka M. w Sądzie Rejonowym Poznań Stare Miasto w Poznaniu ruszył w maju ub. roku. Oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw. Przekonywał, że jego występ podczas zamkniętej imprezy nie służył namawianiu do morderstwa, tylko "miał uwypuklić problem" związany z wcześniejszą, wymierzoną w społeczność LGBT wypowiedzią abp. Jędraszewskiego o zagrożeniu "tęczową zarazą".

1 sierpnia 2019 r. w 75. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, podczas homilii w bazylice Mariackiej w Krakowie abp Marek Jędraszewski mówił, że to z powstańczych mogił narodziła się wolna Polska. Trzeba było długo na nią czekać (...) Czerwona zaraza już nie chodzi po naszej ziemi, ale pojawiła się nowa, neomarksistowska, chcąca opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie czerwona, ale tęczow – powiedział.

W czerwcu tego roku Sąd Rejonowy Poznań Stare Miasto w Poznaniu wydał wyrok w tej sprawie i uniewinnił oskarżonego. Apelację od tego orzeczenia skierowała pod koniec lipca do Sądu Okręgowego w Poznaniu prokuratura, która domaga się uchylenia wyroku sądu pierwszej instancji i przekazania sprawy sądowi do ponownego rozpoznania.

Reklama

Obrona wnosiła o nieuwzględnienie apelacji prokuratury i utrzymanie w mocy wyroku sądu pierwszej instancji.

Wyrok wydany w czwartek przez Sąd Okręgowy w Poznaniu jest już prawomocny. Sędzia Mariusz Sygrela podkreślił w uzasadnieniu wyroku, że „nie ma żadnego dowodu, że oskarżony wzywał obecnych na sali po popełnienia zbrodni zabójstwa”.

autor: Anna Jowsa